Muszę przyznać, że według mnie wersja niemiecka jest dużo lepsza od amerykańskiej. Cała
historia, choć schematycznie oparta na "Pamiętniku księżniczki" dużo bardziej mnie
przekonuje niż pierwowzór. Amerykanie ekranizowali książkę i spłycili ją jak się tylko dało
dodatkowo zmieniając połowę wątków. Nie wiem skąd w rzeczywistości wzór czerpali Niemcy,
ale dużo bardziej przekonuje mnie rozgarnięta Izabella, która zaliczała małe wpadki niż na siłę
komediowa Mia (choć akurat filmowa wersja dość dobrze pokrywała się z książkową).