PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=472396}

Koszmar z ulicy Wiązów

A Nightmare on Elm Street
6,0 58 374
oceny
6,0 10 1 58374
4,2 11
ocen krytyków
Koszmar z ulicy Wiązów
powrót do forum filmu Koszmar z ulicy Wiązów

3/10 - niemal kompletne fiasko

użytkownik usunięty

Seria KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW to absolutne abecadło współczesnego filmu grozy, jeden z symboli lat 80- ych i 90-ych XX wieku oraz klasyka kina.

Zapoczątkowana przez samego Wesa Cravena w roku 1984 seria była jak na swoje czasy wielkim kinowym nowum łączącym stylistykę gore z już wówczas arcypopularnym młodzieżowym slasherem. Craven swój film oparł na wyśmienitym koncepcie w którym połączył rzeczywistość snu z rzeczywistością realną i ustalił płynne granice pomiędzy tymi dwoma światami.
KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW wikłał swych nastoletnich bohaterów w męczącą walkę z mordercą ze snu w osobie demonicznego Freddy Krugera.
Kruger odtwarzany fenomenalnie przez Roberta Englunda bardzo szybko stał się swoistą ikoną popkultury i powodem wielu nieprzespanych nocy wśród widzów serii. Englund uczynił Freddy'ego nieśmiertelnym i w całej serii stworzył pełnokrwistą postać na miarę takich ikon srebrnego ekranu jak Indiana Jonesa, Hannibala Lectera czy Jamesa Bonda.
Ponad to filmowy Freddy w kulturze popularnej zaczął pełnić rolę demonicznego mikołaja oraz zdawał się uosabiać wszelkie młodzieńcze lęki związane z okresem dorastania i kształtowaniem się własnej psychiki. Warto nadmienić, że seria KOSZMA Z ULICY WIĄZÓW to jeden z pierwszych głosów związanych z demitologizacją sielskiej atmosfery amerykańskich przedmieść jakie w późniejszym czasie zdominowały ekrany kin.
Tak więc o sile pierwszego KOSZMARU... decydował dość nowatorski pomysł, pewna reżyserska ręka Wesa Cravena, specyficzny klimat dzieła oraz aktorstwo z Robertem Englundem, Johnem Saxonem i Johnny Deppem na czele.
Ten skromny obraz dość niespodziewanie odniósł sukces i doczekał się cyklu 6 jeszcze bardziej widowiskowych kontynuacji, które jednak różniły się od siebie zasadniczo jakością.
Pomimo faktu, iż kolejne odsłony cyklu nie miały w sobie tego fabularnego zaskoczenia jakie przyniosło gatunkowe arcydzieło Cravena to jednak nadal zachowywały specyficzny klimat oraz odznaczały się wyrazistą dawką czarnego humoru.
W całej serii osobliwa stała się ostatnia odsłona cyklu NOWY KOSZMAR WESA CRAVENA, która pomimo utyskiwań niektórych fanów serii dziś przez większość krytyków uważana jest obok MILCZENIA OWIEC, SIEDEM, DRACULI, WILKA, WYWIADU Z WAMPIREM, M.S. FRANKENSTEIN, MERY REILLY, KRZYKU 1-2, CANDYMANA, SZÓSTEGO ZMYSŁU za jeden z najlepszych filmów grozy lat 90-ych.
Zrealizowana ponownie przez Cravena 7 odsłona cyklu była swoistym rodzajem autoparodii, filmu w filmie i wyraźnie inspirowana była taką literacką klasyką jak ALICJA W KRAINIE CZARÓW.

W roku 2003 powstał film pt. FREDDY VS JASON, który stał się kasowym crossoverem dwóhc ikonograficznych serii w historii kina grozy PIĄTKU TRZYNASTEGO I KOSZMARU Z ULICY WIĄZÓW. Wynik finansowy dzieła jak i ponowna moda na krwawe kino grozy sprawiła, że w New Line Cinema pojawił się pomysł reaktyowowania serii o Freddym Krugerze.
Początkowo planowano wyprodukowanie jednego (ostatecznego) filmu z udziałem Roberta Englunda KOSZMAR Z ULICY WIAZÓW: ROK PIERWSZY. W tzw. Międzyczasie pojawaiły się pomysły kręcenia Freddy Vs. Jason 2 oraz Freddy vs Jason vs Ash.
Projekty te jednak szybko spaliły na panewce.

Rok 2009 przyniósł marniutki, ale kasowy remake (lub raczej reboot) PIATKU TRZYNASTEGO, którego producentem był spec od kina akcji Michael Bay (to również on sfinansował w roku 2003 nową wersję TEKSAŃSKIEJ MASAKRY PIŁA MECHANICZNA T. Hoopera). Zrealizowany w studiu Platinum Dunes obraz pomimo pokaźnego wyniku kasowego został odrzucony przez zdecydowaną większość fanów oryginału co sprawiło, że Bay i spółka szybko przestali myśleć o kręceniu kontynuacji.

Przyszedł rok 2010 i przyszła porą na remake KOSZMARU Z ULICY WIĄZÓW współprodukowanego przez zespół New Line Cinema i ponownie Michaela Baya.

Od samego początku produkcja ta wzbudzało wiele kontrowersji min. przez zastąpienie Roberta Englunda cenionym Jackie Earle Haley oraz naczelnym argumentem, iż nie ma potrzeby skończonej gatunkowej perełki (która tak bardzo się nie zestarzała) realizować od nowa.

Kontrowersje minęły i nadszedł czas premiery. KOSZMAR Z ULIC WIĄZÓW AD 2010 zaliczył w USA dobre finansowe otwarcie, ale w błyskawicznym tempie zgubił widzów co skończyło się niezłym, ale rozczarowującym wynikiem 63 milionów dolarów zysku.
Dodatkowo film ten został wręcz wdeptany w ziemię przez amerykańską i większą część europejskiej krytyki.

KOSZMAR Z ULICY WIAZOW w reżyserii Samuela Bayera to kompletnie pozbawiona indywidualnego stylu, fabularnych zaskoczeń i kinematograficznych fajerwerków niepotrzebna powtórka z rozrywki.
Bayer to twórca teledysków Nirvany oraz setek filmów reklamowych co w tej produkcji jest nadzwyczaj widoczne.
Obraz ten rozegrany jest w dość szybkim tempie, a twórcy z prędkością karabinu maszynowego przechodzą od sceny do sceny, od postaci do postaci oraz od wątku do wątku nie dbając przy tym o właściwe fabularne spoiwo swego dzieła.
Rezultatem takiego postępowania jest kalejdoskop do bólu ogranych straszaków i zrealizowanych bez klimatu i polotu scen, który gdzieś w połowie zaczyna niemiłosiernie nużyć i irytować.

KOSZMAR Z ULICY WIAZÓW Samuela Bayera pozbawiony jest wcześniej wymienionych przeze mnie atutów cechujących produkcję Cravena z roku 1984. Co więcej o fabularnym zaskoczeniu nie może tu być absoltunie mowy skoro niemal każdy kinoman dobrze zna uniwersum świata Freddyego jakie przedstawiono w 7 odsłonach starego cyklu.

Bayer oraz scenarzyści do tego uniowersum Freddyego dodają nic, albo zaskakująco niewiele. Co gorsza jedynym miłym i ciekawym gestem na jaki było stać twórców KOSZMARU AD 2010 to umieszczenie licznych nawiązań do 4,5 oraz 3 odsłony starego cyklu. Mamy tu też wiele mniej lub bardziej zmienionych sekwencji znanych nam z 1-ej odsłony kultowego cyklu.
Niestety w filmie Bayera te słynne Cravenowskie patenty wygrane są zaskakująco mechanicznie i nie wywołują niczego zw wyjątkiem wzruszenia ramionami lub uśmiechu politowania.

Nie ma nic gorszego jak oglądanie filmu o Freddym Krugerze w którym kompletnie brakuje suspensu, ciekawego stylu czy też jakiś zaskoczeń.

Wiele scen zostało tu też popsute przez użycie wyjątkowo tandetnych efektów CGI, a że kilka występujących tu sekwencji to cytaty z kolejnych odsłon starego cyklu ich poziom techniczny można porównać z oryginałem gdzie wszystko to wyglądało lepiej. Nie świadczy to więc zbyt dobrze o pracy speców od efektów wizualnych zaangażowanych do tego filmu.

Budzące wiele kontrowersji obsadzenie znanego ze STRAŻNIKÓW czy MALYCH DZIECI Jackie Earle Haleya w roli Krugera okazało się być wielkim błędem. Earle Haley dwoi się tu i troi aby przekonać do siebie widza, ale zadanie skutecznie utrudniają mu reżyser i scenarzyści.
Kruger AD 2010 to pozbawiona ekspresji i siły oddziaływania na widza niemal anonimowa ekranowa maszkara która z precyzją zegara morduje tu kolejnych filmowych bohaterów. Tym razem w usta Freddy'ego nie włożono ciekawych i soczystych kwestii, które by pozwoliły na zbudowanie ekranowej osobowości tego monstrum. Brak Roberta Englunda- tak jak przypuszczała większość fanów oryginalnego cyklu- w dużej mierze przesądza o artystycznej porażce remake'u klasyka autorstwa Cravena.

Braku Englunda nie rekompensuje tu też pozostała część obsady dziełka S. Bayera. Młodociani aktorzy z Kyle Gallanerem, Rooney Marą i Katie Cassidy na czele prócz cukierkowej urody nie mają tu widowni zbyt wiele do zaoferowania. Nawet zazwyczaj dobry (i jak na swój wiek doświadczony) Gallaner bezradnie przewraca tu swymi dużymi oczami imitując aktorską grę.
Z resztą w KOSZMARZE Z ULIC WIĄZOW AD 2010 osoby nastoletnich bohaterów są tak płaskie i tak pobieżnie ukazane (z braku ekranowego czasu), że nawet trudno jest je nazwać pełnokrwistymi bohaterami filmowymi z krwi i kości.
Nie mamy tu więc nawet komu kibicować!

Jedynym plusem KOSZMARU Z ULICY WIAZOW AD 2010 są ładne zdjęcia autorstwa Jeffa Cuttera oraz w miarę dobry montaż i niezłe efekty dźwiękowe.

KOSZMAR Z ULIC WIĄZÓW Samuela Beyera to wielkie filmowe rozczarowanie. Otrzymaliśmy film pozbawiony indywidualnego stylu i wyrazu w którym jego bohaterowie nie zasługują nawet na miano papierowych, a sam Freddy Kruger (morderca) pozbawiony jest kompletnie pozbawiony wyrazu.

Miłośnicy oryginalnej serii znajdą tu oczywiście sporo smaczków oraz ewidentnych cytatów, ale co ztego skoro podane zostały one nie na srebrnej tacy , ale na drewnianym talerzu?!

KOSZMAR Z ULICY WIĄZOW AD 2010 to produkt obecnie nikomu niepotrzebny, całkowicie zbędny i zasługujący na jak najszybsze zniknięcie w odmętach wiecznego zapomnienia.

Jeśli kto ś jeszcze nie widział filmu Cravena to radzę udać się do sklepu lub wypożyczalni DVD niż wybierać się do kina na bezpłciowy i nużący (niekiedy niezamierzenie śmieszny) film Samuela Bayera.


użytkownik usunięty

ty mi nie bedziesz mówić co mam oglądać a co nie

użytkownik usunięty

Oto przykład "rzeczowego" posta. Ja- na szczęscie- niczego nikomu nie nakazuje tylko dziele się swą opinią i ewentualnie doradzam.
Peace.

ocenił(a) film na 10

a mi sie podobało coprawda bardziej to była komedia niż horror bo często się smiałem ale przestraszyc to prawie wogule mi się niudało !! ale OK !! KRUGER TAKI SOBIE troche i jego gemba niepasowała głos może być ale stary był lepsszy !!! co do postaci BYŁO KOMU KIBCOWAC KATIE CASSIDY JEST BOSKA SUPER LASKA I JEEJ MOŻNA BYŁO KIBICOWAĆ MYSLEŁM ŻE DŁUŻEJ POCIĄGNIE ALE TRUDNO !!! NO TA ROONEY MARA BYŁA OK !!! ORAZ KALLEN LUTZ KTÓRY GRA RÓWNIEŻ W ZMIESZCHU SZKODA ŻE TAK SZYBKO GO ZABRALI !!!!

ocenił(a) film na 6

Współczesne remaki klasycznych horrorów z lat 70/80 to w 95% same porażki. Jednak zawsze warto przeczytać dodatkową opinię:)Polecam oryginał z 1984 roku.

ocenił(a) film na 7
anonimowy

Jasna sprawa ze oryginały które stały klasykami są nie do przebicia ale co Wam szkodzi dać 15 zł żeby zobaczyć odświeżoną wersję i porównać ją sobie z poprzednimi ;). Ja osobiście też uważam że żaden remake nie dorównuje poprzednikom ale jako fan filmów typu "Koszmar..." czy ostatnio " Piątek 13th" z chęcią się wybrałem do kina ;) .

ps. Ktoś kto nie widział oryginału raczej się MOCNO zawiedzie

ocenił(a) film na 2
BoroJwr

I to jest post:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones