Sam pomysł na film nie był zły (osobiście lubię takie klimaty) jednak siadło coś na linii: fabuła -
aktorstwo. Może gdyby w tym filmie pojawili się inni aktorzy z większym dorobkiem filmowym i
warsztatem to coś by dało się z niego wykrzesać, a tak to mamy tutaj miałką historyjkę z bohaterem,
który ewidentnie gra...
Żeby nie zdradzić fabuły nie powiem, w jakich dokładnie momentach, lecz wieje sztampą - wszystko od przebiegu po koniec niczym absolutnie nie zaskakuje...
Małżeństwo Tima i Cheryl Broadbentów marzy o potomstwie. Ponieważ nie mogą mieć własnych dzieci, podejmują decyzję o adopcji. W ich domu pojawia się adoptowana córeczka Mona. Rodzinne szczęście trwa krótko, bowiem biologiczny ojciec dziewczynki zaczyna prześladować Broadbentów. Psychopata próbuje zastraszyć przybranych...
więcej