Lucio Fulci autoironicznie: o sławnym reżyserze horrorów, którego prześladują krwawe wizje z jego własnych filmów. Fabuła jest tu przede wszystkim pretekstem do zaprezentowania galerii scen z filmów Włocha nakręconych w latach 1988-90 (m.in. "Sodoma's Ghost", "Hansel e Gretel"). Pomysł, delikatnie mówiąc, ekscentryczny, a na dodatek wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Z horrorem stricte ma to wspólnego niewiele, raczej bliżej do czarnej komedii, zresztą średnio zajmującej. Najgorsze jest jednak to, że w trakcie oglądania trudno pozbyć się wrażenia, że mamy do czynienia z jakimś dziwacznym filmem promocyjnym, rozrośniętym trailerem. Nie wiem co stało u podstaw tej produkcji, jaka idea, koncept, wiem za to, że bez wątpienia, że jest to swego rodzaju kuriozum. Kolaż gore, który na dłuższą metę męczy, zwłaszcza jeśli widziało się uprzednio wszystkie pozycje, których fragmenty tu użyto.