PLAGIAT!
Boże, trzymajcie mnie... Spodziewałam się fajnego filmu...a tu kompletne dno!!! Keira Knightley okazała się absolutnym niewypałem w roli Ginewry... Scenariusz napakowany jest banałami... Wiele scen jest praktycznie identycznych jak w "Troi", czy "Władcy Pierścieni". Po prostu plagiat!!! Ginewra klei się do Artura i zachowuje jakby cały świat należał do niej. Muszę przyznać, że nieźle się uśmiałam. Te sceny, które miały być wzruszające, były po prostu....śmieszne! Naprawdę, gdyby nie przystojny Clive Owen jako Król Artur, wyszłabym w połowie filmu... Kilka postaci było nawet ciekawych, ale za to ich rola nie była należycie rozbudowana... Jedna wielka szmira!!!