PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32308}

Król Edyp

Edipo re
6,7 1 704
oceny
6,7 10 1 1704
7,5 8
ocen krytyków
Król Edyp
powrót do forum filmu Król Edyp

dzieło sztuki

ocenił(a) film na 9

"Król Edyp" reż. Pier Paolo Pasolini, 1967

http://www.filmweb.pl/Kr%C3%B3l+Edyp,1967,o+filmie,Film,id=32308

Film ten z jednej strony jest kontynuacją tego co Pasolini pokazał w "Ewangelii wg Mateusza", z drugiej zaś jest tego zaprzeczeniem. Znowu pokazuje nam wielokulturowość pokazywanej historii, znowu widza uderza bardzo surowa forma, znowu też pojawia się duża oszczędność. Tym razem jednak oszczędność tyczy się nie obrazów czy gry aktorskiej, ale sposobu przekazywania treści. Dialogi ograniczone do niezbędnego minimum, za to przedstawiają (wraz z kolejnymi obrazami) coś co ja nazwałbym "treścią w pigułce". Pasolini udowodnił jak niewiele trzeba, by dużo przekazać.
Film można podzielić na dwie części: wizualną i dialogową. Przez pierwszą połowę historia Edypa opowiadana jest obrazami. To właśnie obrazy są wtedy bohaterami tego filmu. W drugiej oczywiście na pierwszy plan wchodzą dialogi, co nie znaczy jednak, że rola obrazów jakoś drastycznie maleje.
Obrazy fantastycznie sfilmowane, choć drażnić mogą pojawiające się czasem ujęcia kręcone "z ręki". Także do montażu można mieć tu i ówdzie jakieś zastrzeżenia. Ostatecznie jednak obraz tworzy świetnie zgrany duet z muzyką. No właśnie, muzyka. Muzyka tworzy tu odrealniony klimat, niemal wprowadza poetykę snu. Trzeba podkreślić jak różną muzę można tu usłyszeć - z przeróżnych zakątków świata (taki zabieg zastosowal już w "Ewangelii..." jak wcześniej zasugerowałem). Także przeróżne stroje kolejnych postaci (z róznych miejsc na świecie, jak i również - jak się zdaje - z różnych epok), a także obecność na planie czarnoskórych i chyba też skośnookich (ręki sobie uciąć nie dam, może oko moje wprowadziło mnie w błąd z tymi Azjatami) podkreślają wielo(ponad!)kulturowy charakter filmu. Idealnie wpasowuje się to do uniwersalnego przesłania filmu; a trzeba zaznaczyć, że na plan pierwszy wysuwa się słynna freudowska teoria o kompleksie Edypa.
Ale zacznijmy od świetnego pomysłu na budowę filmu. Wstęp dzieje się w okresie dwudziestolecia międzywojennego, rozwinięcie to już Starożytna Grecja, a na zakończenie lecimy w przyszłość, do czasów Pasoliniemu współczesnych. Zapewne nie bez powodu na wstęp włoski mistrz wybrał akurat taki okres - okres dochodzenia do władzy faszystów. Ale nie będę się w to zgłębiał, bo póki co za śliskie to dla mnie tereny (zbyt niejasne poszlaki;). Oczywiste jest to, że tą budową podkreśla on uniwersalność historii nieszczęśliwego króla Teb. Właściwie, to w filmie tym, Pasolini wyraźnie mówi: "to wasza historia". Moja, twoja, naszych sąsiadów. Wczoraj, dziś i jutro.
Błędne koło jakie Pasolini pokazuje, tyczy się każdego z nas. Nieodgadnione są wyroki boskie;)
Całyfilm ma takie własnie znaczenie - szczególnie, gdy się weźmie zagadkę Sfinksa. W ogóle w tym epizodzie, Pasolini pokazal jaki z niego spryciarz. Obdarł go z niezwykłości istot nadprzyrodzonych, maksymalnie go uczłowieczył. Ciekawy zabieg z punktu widzenia fabuły to raz, dwa - słynna zagadka Sfinksa. Zmienił Pasolini i jego postać i samą zagadkę, ale najlepsze jest to, że odpowiedź na zagadke zawartą w filmie znajduje się własnie w greckim pierwowzorze. Brzmi ona: "Człowiek"... W pierwowzorze Edyp znalazł odpowiedź, tutaj jego odpowiedzią było morderstwo. Tzw. pójscie na łatwiznę. I tu dochodzimy do rzeczy kolejnej:
Pasolini dokonał dla niektórych rzeczy strasznej - obdarł greckiego herosa (sic!) z
heroizmu. Mało tego - ukazał Edypa jako człowieka bezczelnego, ale tchórzliwego i podstępnego. Człowieka, dla którego morderstwo nie stanowi żadnego problemu, a nawet może sprawia mu przyjemność. Edyp u Pasoliniego to zwykły przeciętniak (choć te skłonnosci zabójcze opisane powyżej być może do przeciętnych nie należą;). Edyp to taki człowieczek, który prześlizguje się przez życie - nie ma miejsca na sprawiedliwość czy uczciwość, kazdy musi sobie jakoś radzić.
Świetnie ukazany (metaforycznie rzecz ujmując) kompleks Edypa, to nie jedyna psychologiczna obserwacja jakiej dokonał (choć w przypadku tego kompleksu, to raczej proces). Już we wstępie ilustruje on dwie sytuacje, które istnieć mogą w życiu partnerskim oddzielnie, a mogą też i razem. Pasolini wybrał drugą opcję (czyli nie ma mowy o jakiejkolwiek stracie taśmy filmowej;). Oto żona cała uwagę poświęca dziecku, co powoduje złość i frustracje męża. A odbija się to z kolei na ich pożyciu seksualnym. Owy zanik zainteresowania fizycznością partnera to rzecz normalna w każdym małżeństwie, zawsze w końcu musi nastąpić w mniejszym czy większym stopniu. Pasolini połączył to z pojawieniem się w życiu rodziny dziecka. To z kolei stanowi pewien kontrast do dalszego wątku filmu - kiedy porzucony mały Edyp znajduje dom w Koryncie. Tam królewskie malżeństwo nie ma takiego problemu - zapewne bezpłodni, ale przede wszystkim mający już trochę małżeńskich lat za sobą. Tak w skrócie: nie ma potrzeby seksu, nie ma zazdrości o brak zainteresowania.
Idziemy dalej: o tchórzostwie, sprycie i pójściu na łatwiznę już było, pozostaje więc władza i "odkrycie kompleksu Edypa". Fragmenty "Króla Edypa" poświęcone czasom jego panowania w Tebach, to nic innego jak szeksirowski "Makbet" w pigułce, a przynajmniej część znanych z tego dramatu obserwacji psychologicznych. Władza powodująca podejrzliwość, władza powodująca kompleks wyższości, wreszcie "zaślepienie na własne życzenie" (do szaleństwa zaraz dojdziemy). Pasolini zdaje się też mówić kolejną rzecz: nikt nie jest w stanie podejść do samego siebie obiektywnie. Próbuje to Edyp i natychmiast ponosi porażkę. Pewnych rzeczy o sobie nigdy się nie dowiemy - to własnie jakaś osoba trzecia, ktoś z otoczenia może pewne rzeczy dostrzec. Często tylko ona.
Szaleństwo: możliwość ciężkich wyrzutów sumienia sprawia, że człowiek sam siebie potrafi niezwykle umiejętnie oszukać. Może wyrzucić lub chociaż próbować wyrzucić ze swojej pamięci uczynki, które napawają go lękiem czy obrzydzeniem do samego siebie. Często zupełnie nieświadomie. Ten motyw stanowi podstawę "Zagubionej autostrady" Lyncha, a tutaj podstawę do rozwikłania zagadki Sfinksa (tej Pasoliniego!) i jednocześnie "zdania sobie sprawy z kompleksu Edypa".
Co nam dała grecka mitologia? Wszyscy wiemy, że dziesiatki przeróznych bóstw. Co nam dał Pasolini? Jedną jedynie scenę, gdzie Bóg wspomniany jest w liczbie mnogiej, a kilkanaście, gdzie mowa tylko o jednym. Nie bez powodu napisałem własnie "Bóg", tak jak i nie bez powodu nasz ukochany gej-komunista postąpił tak a nie inaczej. Pasolini stawia tu znak równości między Bogiem katolickim, a wszystkimi bożkami Starożytnej Grecji. Znowu mówi, że religia jest nieistotna. Otrzymujemy za to dwóch "bogów innego rodzaju". Pierwszym jest wyrocznia, postać nie boska, ale "nadludzko uduchowiona". Coś jak Jezus w "Ewangeli wg Mateusza", coś tak bohaterowie jego późniejszego "Teorematu". Drugim zaś jest sam Edyp. Jako król nazwany jest on bogiem, kojarzyć się to może z faraonami Egiptu, ale jest to ni mniej ni więcej jak nawiązanie do cytatu z samej Bilbii. Cytat ten brzmiał mniej więcej tak (a przynajmniej jego sens zachowałem): "bądź posłuszny i nie sprzeciwiaj się swoim panom, bowiem każda władza pochodzi od Boga, a każdy władca jest powiernikiem Boga". Ten dyktatorski fragmencik pasowałby tez akurat do "faszystowskiego" początku filmu,ale jak już pisałem nie będę się w to zgłębiał. Ograniczę się do tego, ze Pasolini znowu piętnuje władzę jak i sam kościół, tym razem bardzo pośrednio, ale jednak (stały motyw jego twórczości).
No i dochodzimy do końca filmu. Kolejną zmianą jakiej Pasolini dokonal, są dzieci Edypa. Tutaj jego matka i żona zarazem nie rodzi żadnych, po prostu wiesza się pogrążona w rozpaczy i szaleństwie (zwróćcie uwagę jak długo i jak bardzo oszukiwała samą siebie i Edypa - przejrzala na oczy niczym Lady Makbet, tak samo też skończyła). Ale Edyp ostatecznie nie zostaje sam - w opuszczeniu Teb i dalszej wędrówce pomaga mu chlopak ze służby. No wlasnie... Gdzie Antygona? Antygona się nie narodziła. Jej miejsce zajmuje więc wierny sługa, w końcówce filmu nazywany Aniołem. Freud w swojej teorii wiadomego kompleksu, wspominał gdzies, że jego rozwój u dziecka istotny jest dla dalszego życia seksualnego człowieka i wpływać może na jego preferencje. Nie pamiętam już dokładnie jak to z tym było, ale nie bez powodu Antygonę Pasolini zastąpił Aniołem. Homoseksualizm? Ale dlaczego właśnie ANIOŁ? Tego nie wiem. Jedno jest pewne - wszyscyśmy ślepi, a historia stale się powtarza.
"Król Edyp" to niezwykle złożone dzieło, pełne przeróznych symboli, nawiązań, także alegorii. I tak na bank o czymś zapomniałem pisząc powyższy tekst, jak i na pewno nie wszystko w filmie wyłapałem. A może coś przeinaczyłem (ale nikomu ani słowa jak coś!). To wybitny film i basta.

9/10

ocenił(a) film na 9
Marcineusz_Zet

małe uzupełnienie: przy minimum środków, Pasolini wycisnął absolutne maksimum egzystencjalno-filozoficznego charakteru greckiej tragedii, dodając sporo od siebie
to niełatwe zadanie, tak więc i film do lekkich i łatwych nie należy, ale najważniejsze, że mu się to w pełni udało
trzeba to wszystko docenić

ocenił(a) film na 8
Marcineusz_Zet

Nie dało się tego lepiej napisać. Film rzeczywiście świetny;)

Marcineusz_Zet

Świetna recenzja, ale muszę wspomnieć, że to mówienie o Bogu w liczbie pojedynczej to nie rewolucyjny pomysł Pasoliniego ale kontynuacja myśli samego Sofoklesa. W jego tragedii właśnie pada "Bóg", a nie "bogowie". Sofoklesowi chodzi o Apolla i zarazem o przeznaczenie, fatum i wyrocznię (która jest jakby głosem Apolla). To tak gwoli ścisłości.

Wydaję mi się też, że właśnie wprowadzenie Angela zamiast Antygony jest właśnie tym "znakiem równości między Bogiem katolickim, a wszystkimi bożkami Starożytnej Grecji". Bo co innego robi Antygona jak nie prowadzi Edypa do Nieba (czy jak kto woli, Hadesu)?
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Mr__Bonanza

Dzięki za miłe słowa i informacje. Bardzo pasuje to co napisałeś o Angelu/Antygonie.
Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones