KRÓL KALIFORNII to małe, niezależne i ciepło przywitane przez krytyków dzieło z USA.
Obraz jest tym ciekawszy, że Michael Douglas pierwszy raz od czasu TRAFFIC i CUDOWNYCH CHŁOPCÓW skusił się an ambitną rolę w małym filmie.
Opłacało się, bo zwariowany CHarlie, którego gra Douglas to jedna z jego najlepszych ról w ostatnich kilku latach.
Nie można też zapominać o młodej Evan Rachel Wood, która zrobiła w tym filmie wyśmietnią aktorską robotę.
To właśnie aktorzy i grane przez nich postaci są największym atutem filmu Mike Cahill'a.
KRÓL KALIFORNII to ciepła opowieść o tym, że warto być wytrwałym w życiu i o tym jak ważne są dla nas życiowe plany i marzenia.
Wszystko to zostało podane w niezobowiązującym dramatyczno -komediowym tonie.
Film ogląda się z przyjemnością jeśli tylko wejdzie się w jego klimat. KRÓL KALIFORNII to miejscami wielozanczeniowa i "podskórna opowieść".
Miłośnicy SCHMIDTA oraz BEZDROŻY powinni się tutaj świetnie bawić. Z resztą nic dziwnego, ponieważ Alexander Payne był współproducentem tego niezależnego dzieła.
SZerze polecam Wam ten film.
zgadzam się, zgadzam ;)
nie mogę zagłosować, bo coś się wiesza, ale ogłaszam wszem i wobec, że daję 8. i film polecam.
Mi też film się spodobał, całkiem zwyczajna historia o życiu pomieszana z całkiem niesztampowym bohaterem. Douglas zagrał kapitalnie, świetnie się przypomniał publiczności.
7+/10