deborah kerr jako praworzadna angielka jest momentami nieco irytujaca, natomiast tak ciezko znalezc na ekranie role dzieci, ktore nie powodowalyby odruchow wymiotnych i niestety ten film nie nalezy do wyjatkow...
nieco dlugi ten film, z idiotycznym, sztucznie dramatycznym zakonczeniem, choc film trzyma sie na kreacji brynnera. plus bajeczna kilkunastominutowa sekwencja chaty wuja toma.