Tak się zastanawiam, czy tylko ja mam takie wrażenie, że tej ostatniej scenie zupełnie brakuje charakteru? Pomijam fakt, że film ma swoje wady, bo ma, nie da się ukryć, ale czy w tej ostatniej scenie Śnieżka nie powinna np. pobiec do Łowcy, rzucić mu się w ramiona i pocałować? Skoro on był w stanie zdjąć urok, który przerwać mógł tylko pocałunek prawdziwej miłości, to powinno być widać między nimi jakieś uczucie, a tutaj ona stoi i patrzy, on stoi i patrzy i tak na siebie patrzą jak zupełnie obcy ludzie, kompletnie bez jakiejkolwiek chemii. No nie leży mi ta scena zupełnie. To jest szczęśliwe zakończenie, więc gdzie to szczęście?
Dokładnie! Może nie oczekiwałam, że do niego podbiegnie i rzuci się mu w ramiona, ale chciałam czegokolwiek, jakieś rozmowy w której mówią o swoich uczuciach. Przez ten brak film wydaje mi się taki... niedokończony.
Dokładnie, wszystko bez sensu ,bo była między Śnieżką a łowcą chemia , był pocałunek a koniec taki niedokończony, a jeszcze ta część z żoną którą łowca odnajduje... byłam zawiedziona,że Sarach się odnalazła,mogli choć na chwilę wpleść końcówkę z Śnieżką w części „Łowca i królowa lodu” :(