Chłopie jak zaczynasz pisać takie rzeczy to daj na początku ze to spoiler a nie opowiadasz i wypaczasz innym film !!!

A jak miał opisać bez spojlerów? przecież sam tytuł wątku mówi że będzie omawianie fabuły.
I nie masz bezczelnego spojlera rzucającego się w oczy na pierwszej stronie- nie chcesz wiedzieć co się działo to nie wchodź.

Borat, ja się w 100% zgadzam i mam dokładnie takie samo odczucie ad filmu. Tzn fabuła skopana ale gra głównego bohatera jest tak magiczna że nie mogę ocenić filmu zbyt surowo. Postacie też są bardzo fajnie poprowadzone (chociaż brat jest dla mnie jakiś taki pozostawiony z boku. rozumiem o co mu chodziło ale można było lepiej rozwinąć tą postać).

Ogólnie film się oglądało bardzo fajnie, chociaż pewnie już do niego nie wrócę.

Dlatego ode mnie bardzo mocne 7. Bo film jest po prostu dobry (szkoda ze tylko tyle bo spokojnie mógł być rewelacyjny)

Mógł zacząć że to jest spoiler a nie w pierwszych słowach opisywać absurdy filmu. O to mi chodziło. Przecież nie zabraniam nikomu wypowiadać się na temat filmu, tylko niech to zrobi w sposób taki aby Ci którzy nie oglądali filmu nie musieli na niego patrzyć przez pryzmat czyjejś wypowiedzi.
Owszem spoiler nie był wielki ale od razu pokazuje, że coś jest nie tak.

ale czego się spodziewałeś po temacie "Mógłby być naprawdę dobry film gdyby tragiczne wprost wpadki w fabule"

że będzie tu muzyka czy gra aktorska opisywana? a może każdy miał przyjść i powiedzieć: " tak, fabuła ma luki" lub ew. " nie, przecież jest świetna". Bo jak inaczej można mówić o jej brakach bez zdradzania szczegółów?

Wystarczy napisać uwaga spoiler na początku i nie ma problemu.

J.W. :)

Każdy kto ma mózg i nie oglądał, a nie chcę spoilerów tu nie wejdzie, albo zrezygnuje z dalszego czytania po
"Już pierwszym absurdem jest to, że zorganizowana grupa przestępcza proponuje "
jeżeli mimo to dalej będzie czytał a później narzekał na spoilery to niczyja wina że jest idiotą

Moglbys troche przymknac oko bo film jest naprawde zrobiony kozacko z reszta w realnym swiecie gorsze gafy po obu 'stronach barykady' sie zdarzaja.
Green nie nosil nazwiska ojca czy brata i mial z nimi slaby kontakt wiec ludzie Vadima mogli to przeoczyc. Kiedy Green postanowil zostac policjantem wciaz byl chroniony ale ochrona ta byla po prostu nie skuteczna. Green zostal policjantem w trybie przespieszonym ze wzgledu na rodowod i nadzwyczajna wiedze na temat toczacego sie dochodzenia. Byl tez dobrym strzelcem, mial rekomendacje ze strony wysoko postawionych w policji czlonkow rodziny. Bylo tez wspomniane, ze po zakonczeniu sprawy bedzie musial isc do akademii jak wszyscy.
Jego kobieta wyprowadzila sie od niego ale to, ze zostala bez ochrony to tylko twoje domysly.
Jako policjant Green mogl sobie pozwolic na wiele wiecej niz jako cywil i w koncu prowadzil aktywne dochodzenie, musial podjac jakies drastyczne srodki. W klubie nie przebywal ani Vadim ani dziadek wlascicie, nikt tez nie wiedizal, ze Green zostal policjantem wiec jego pojawienie sie tam bylo niespodziewane. Zauwaz, ze w klubie byl zaledwie przez chwile a 'kolesia' obil na tylach budynku bez swiadkow.

Pomysl z futrami nie wiem czy jest nierealny, nie przemycam na codzien duzych ilosci kokainy. Filmem jest filmem i pomysl jest czasem wazniejszy niz realizm. Green wlasnie po to zostal policjantem, zeby wziac udzial w tej akcji i mial do tego pewne prawo, takze do uzycia broni. Akcje policyjne w realiach nie sa wcale takie ksiazkowe jak ci sie zdaje i czesto kogos ponosza emocje i nie slucha rozkazow, z reszta musialo byc troche dramaturgii ma koniec.

Jezeli chodzi o watpliwe akcje to byla jedna, najbardziej ewidentna, ktorej nie wymieniles. Mianowicie nie wiem dlaczego, tylko po to by pokazac Greenowi swoj towar, Vadim musial go zabrac do swojej tajnej 'fabryki'; mogli mu dostarczyc probke lub spotkac sie w miejscu neutralnym...
Tak czy inaczej film sie wybija na tle podobnych i kwestie, do ktorych sie przyczepiles i tak sa drugorzedne bo sedno filmu jest inne i chyba wiesz jakie.

Futra sa chyba realne. Na national geographic widzialem program o narkotykach, gdzie żelki( takie misie :D) nasaczali narkotykami. Takze naprawde w tej materii mozna sporo wymyslic

"Futra sa chyba realne. "

No nie wiem... Psy na lotniskach chyba powinny wyczuc narkotyki mimo wszystko.

Tzn nie rozchodziło mi się o to, czy to skuteczne czy nie, tylko czy sam pomysł mógłby się pojawić w rzeczywistości.

No ale wlasnie o to chodzi, ze nawet jakby pojawił sie u kogos taki pomysl, to latwo przewidziec ze skutkowałoby to juz wpadką na lotnisku, bo psy wyweszylyby towar. Tak wiec nie sadze by ktokowiek zaryzykował w ogole wprowadzenie takiego pomyslu w zycie.

Akurat wprowadzają podobne( jak pisałem np. nasączane żelki), więc czemu nie ten? Nie mówiąc o chowaniu narkotyków w torbach itp

Żelki maja sens, bo dzieki temu nia ma mozliwosci "wyniuchana" drugów. O innych metodach sie wypowiadam, bo nie jestem ekspertem od przemytu narkotykow ;)

Zobacz sobie choćby fajny cykl z National Geopgrahic "Koszmarna wyprawa" czy coś takiego, większość jest o przemycie narkotyków. Najczęstsze metody? Połykanie narkotyków i przylepianie ich do ciała.

Zgadzam się z Tobą, a jeśli chodzi o ostatnią kwestię, Green był potrzebny i cenny, dlatego chcieli okazać mu szacunek i zaufanie, Green to nie koleś z ulicy, znali go od daaawna, nikt by się tego nie spodziewał. Ze wszystkim można polemizować.

"Jezeli chodzi o watpliwe akcje to byla jedna, najbardziej ewidentna, ktorej nie wymieniles. Mianowicie nie wiem dlaczego, tylko po to by pokazac Greenowi swoj towar, Vadim musial go zabrac do swojej tajnej 'fabryki'; mogli mu dostarczyc probke lub spotkac sie w miejscu neutralnym..."

Dokladnie tak - tez mi przyszło do głowy w momencie ogladanie ze to idiotyzm. Z reszta twojego wpisu rowniez sie zgadzam. A najwiekszy absurd to czepialstwo załozyciela watku. ;)

Jak zauważyłem, to na filmwebie pełno jest najlepszych na świecie scenarzystów, reżyserów, aktorów. Nie ma filmu, którego nie dałoby się poprawić. Film oglądało się bardzo dobrze. Wczułem się w klimat. A to jest chyba najważniejsze. Jak miałbym każdy film analizować w ten sposób, to oglądałbym tylko kreskówki, bo w animacji przeca wszystko dozwolone. Jeśli miałbym się do czegoś w tym filmie doczepić, to do kocówki filmu, która trochę zepsuła mi oglądanie, ale to szczegół i rzecz gustu. To tylko moje odczucie. Phoenix był rewelacyjny i dowiódł, że jest jednym z lepszych aktorów obecnie grających. To tyle. Pozdrawiam wszystkich.

zgadzam się z Tobą, od początku drażniło mnie podejście Borata, miałem w dupie takie szczegóły, jak ktoś nie widzi przesłania bo ma za krótki mózg, to analizuje film tylko pod takim względem, a przesłanie jest jedno: rodzina jest najważniejsza, ta prawdziwa, i to rodzinie się powinno ufać

>Wczułem się w klimat. A to jest chyba najważniejsze. Jak miałbym każdy film analizować w ten sposób, to oglądałbym tylko kreskówki, bo w animacji przeca wszystko dozwolone.

To, co nie pozwala wczuć się w klimat, to tragiczne błędy logiczne. Więc wtedy ten (według ciebie) najwazniejszy aspekt znika.

Kwestia podejścia

ale koles pie.przysz w bambus, taki z ciebie obserwator wielki a nie skumales ze Green nie mial żony, tylko Mendez byla jego dziewczyna, to juz cie dyskredytuje na samym wstepie.

żona, dziewczyna, partenrka - jeden pies. wiadomo o kogo chodzi

Zgadzam się. Nielogiczności jest tu mnóstwo, nawet więcej niż opisałeś. Ale nie ulega wątpliwości, że film ogląda się bez bólu. Wciąga. Szybka akcja, dobrze zagrany.

Sam jestes wpadka

To jest ten poziom rozmowy, który wyniosłeś z domu? :)

Zrobił literówkę - chciał napisać "Sam jestem wpadka" - koleś chciał się uzewnętrznić, a Ty po nim pocisnąłeś i zwierzyć na forum. Teraz koleś rok będzie miał problem, by odezwać się na ulicy. No wiesz co? Jak mogłeś? ;)

Literówkę - nie wiem czemu zrobiło znaczki robi zamiast litery "ó"