<ironia on>
Film o tym jak aborygeni kultywują swój tradycyjny styl życia polegający na leżeniu całymi dniami na trawie i chlaniu alkoholu oraz paleniu trawki (a czasem kradzieży samochodu policyjnego czy tez rozwalaniu kolejnego łopatą) zaś źli biali nie tylko nie potrafią tego uszanować ale co gorsza nie chcą się ubogacić i do tej zastanej kultury dostosować. A tak w ogóle to dają za małe benefity, które się przecież słusznie należą i nie chcą dać kolejnego domu (i jeszcze złośliwie samolotem do szpitala, obcego przecież kulturowo, zawożą).
<ironia off>
PS. Tak, wiem o czym jest/miał być film ale - Sorry Winnetou, live is brutal.