PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=681476}
5,6 2 536
ocen
5,6 10 1 2536
Kristy
powrót do forum filmu Kristy

Nocne łowy

ocenił(a) film na 6

''Kristy'', nie wiedzieć czemu na fw widnieje tytuł ''Random'', z pewnością nie jest żadnym horrorem, a klasycznym i całkiem nieźle skrojonym thrillerem. Pomimo wtórności tematu (każdy chyba oglądał coś o schemacie home invasion), film Olivera Blackburna ma parę dobrych, charakterystycznych fragmentów i Haley Bennett (Justine), która jak rzadko jaka bohaterka w tego typu produkcjach, wykazuje się …myśleniem. Pisanie, że jej główkowanie jest irracjonalne, bynajmniej należy do trafnych twierdzeń. Wydaje się, że dziewczyna zrobiła wszystko co w jej mocy, by udało jej się przetrwać atak bezwzględnych psychopatów z mrocznym dziwadłem Violet na czele.
Oprawcy o których powyżej mowa, przynależą do sekty stojącej naprzeciw Bogu i posiadającej antychrześcijańskie zapędy w likwidowaniu niewinnych ''błogosławionych'' młodych dziewcząt. W iście maniakalnym stylu, unicestwiają ofiara, za ofiarą, a organy śledcze nie mogące trafić na ich trop, przypominają trochę naszą ''podwórkową'' policję. Gdy Justine zostaje sama na kampusie (wszyscy wyjechali na święta do domu), nie ma najmniejszego pojęcia, że będą to najmroczniejsze chwile w jej dotychczasowym życiu.
Wszystko staje się tak nagle i zupełnie przypadkowo. Młoda dziewczyna natrafia na morderców podczas nocnej wyprawy na zakupy. Violet, okolczykowana i zakapturzona, już w tym momencie daje do zrozumienia, że Kristy (tak nazywa Justine), nie jest osobą, która komuś takiemu jak ona, przypadnie do gustu. Widz od razu kojarzy ''demoniczną'' postać i starego ''krążownika'' szos z ludźmi urządzającymi sobie rytuał mordu w epizodzie filmu. Tym razem Justine udaje się wyjść z opresji. Walka o życie zacznie się w miasteczku akademickim, paradoksalnie, strzeżonym przez dwóch uzbrojonych facetów. To jednak nie przeszkadza Violet i trzem zamaskowanym typom w zaczęciu nocnych łowów na swoją ofiarę.
''Kristy'' poza oklepaną fabułą, wyróżnia się jednak na tle dzisiejszych tym podobnych thrillerów, czy slasherów. Oczywiście można snuć zarzuty, że oprawcy zbyt szybko odnajdywali dziewczynę (mieli całą noc, a twórcy pokazali to co najistotniejsze), że Justine była nawet w pierwszych scenach zajścia zbyt melancholijna i stonowana (została sama, miała prawo być lekko przybita, wydarzenia które ją dopadły, mogły wywołać początkowo reakcję niedowierzania), że sekta nie została dostatecznie nakreślona (być może to kolejni chorzy cybernetyczni psychopaci), że skok z dachu budynku jest nieco przesadny i ryzykowny (czy było zatem inne wyjście???), a finałowa scena, stała się tak… nagle i brak jej rozbudowy, ale z drugiej strony, sporo rzeczy śmiało można poukładać w logiczną całość.
Niektórzy piszą, że film nie wywołuje żadnych emocji, nie posiada żadnego napięcia i zaskoczenia. Do końca się z tym nie zgodzę. Takie sceny jak krycie się przerażonej Justine w basenie oraz jej walka z jednym z morderców na jego dnie, oszukanie nagraniem głosu kolejnego z nich, by spojrzeć mu w umierające oczy, dźwięk przejeżdżającego po blacie ostrza noża, bieg długim korytarzem budynku podczas gry świateł (znane to, wtórne, ale porządnie zrealizowane!!!), czy w końcu dobre zdjęcia, sprawne ujęcia podczas ucieczek dziewczyny (po lesie, po kampusie, po budynkach, we mgle itp.), to tylko same atuty, które wyraźnie wypadałoby wyróżnić, nawet jeśli się gdzieś już coś podobnego wcześniej widziało. Wyróżnić przede wszystkim z powodów czysto technicznych, będących w połączeniu z grozą jaką przeżywa Justine, czymś co może (nie musi) pozwolić kibicować dziewczynie. Bo jakże zmienia się punkt widzenia, gdy w pewnej chwili to oprawcy stają się ofiarami.
Do tego wszystkiego dochodzi nietypowa jak na takie kino muzyka (sporo młodzieżowych brzmień), a także przebłyski bystrości i rozsądku (dosyć częste, a to jednak nietypowe…) dziewczyny. Jakimś cudem do gustu przypadła mi sama Haley Bennett, która niekoniecznie musi każdego widza irytować.
Zapewne nie wszystkim ''Random'' się spodoba, to zrozumiałe, ale nie ma co niszczyć tego thrillera (administratorzy fw powinni zmienić gatunek, bo ich błąd zaniża u niektórych od razu ocenę, a to jest niesprawiedliwe, tak jak w przypadku złego tłumaczenia tytułu '' Når dyrene drømmer'') tylko za jego oklepanie fabularne. Zdaje się, że film ten nie zasługuje na niższy stopień niż 4 w filmwebowej skali. Sam od siebie dam 6/10, bo uważam go za naprawdę niezły ''odgrzewany kotlet''.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones