Kilka scen, owszem, było zabawnych... Ale bez żadnych rewelacji. Poza tym dlaczego gatunek jest "dramat" i "przygodowy"? To ledwo komedia.
Nie wiem, jaka jest trójka, bo jeszcze jej nie widziałem. Ale poprzednie części dobrze się ogląda mimo upływu czasu. Klimat jest podobny jak w "Miłości, szmaragdzie i krokodylu" i "Klejnocie Nilu". Ale widać, że dzisiaj zdaniem wielu ludzi takie filmy nie mają racji bytu. Jeśli chodzi o lata 80-te, to widzowie wałkują non-stop "Gliniarza z Beverly Hills", "Akademię policyjną", "Zabójczą broń", "Seksmisję". Ale przecież na tych komediach kino lat 80-tych się kończy.
Ja miałem na myśli, że w latach 80-tych było dużo innych świetnych komedii, (np. "Krótkie spięcie", "Kim jest ta dziewczyna", "Pogromcy duchów") które do dzisiejszej młodej widowni albo nie przemawiają, albo zostały zapomniane. Sam nie wiem, co gorsze :-(. "Akademia policyjna" i "Seksmisja" z kolei mnie się przejadły, ale "Gliniarza z Beverly Hills" i "Zabójczą broń" do dziś oglądam z takim samym zaangażowaniem jak przed laty. Jeśli chodzi o współczesne komedie, to moim zdaniem ciężko znaleźć wśród nich coś dobrego. Przeważnie bez pieprznych dowcipów i erotycznych podtekstów się nie obejdzie np. całą serię "Amerykańskich szarlotek" i "Strasznych filmów" omijam szerokim łukiem.
mam podobne gusta do Jackie Nitro, do superowskiej "Zabójczej Broni" i "Gliniarza z Beverley..." dodałbym jeszcze Szklaną pułapkę, chociaż to już bardziej akcja; no i moje ulubione trylogie: "Powroty do przyszłości" i "Indiany Jones'a", oczywiście jest mnóstwo innych filmów,w tym komedii które zasługują na uznanie i śmieszą do dziś, dla mnie okres lat 80 był najlepszym w kinematografii . Pozdrawiam
O, miło czytać takie rzeczy. "Powrót do przyszłości" też kocham. Mogę oglądać w nieskończoność i jestem pewien, że mi się nie znudzą. A 2 części "Krótkiego spięcia" i "Kokonu" też widziałeś? Jeśli tak, to co sądzisz?
Przyznam się że nie widziałem ale to się szybko zmieni haha, Kokon tylko widziałem ;) Pozdrawiam
No to się, kolego, nie zastanawiaj, tylko śmigaj oglądać. Ja pierwszy raz zobaczyłem to jako dzieciak i film robi na mnie wrażenie do tej pory :-). Warto obejrzeć chociażby dla Guttenberga i Baileya znanych z "Akademii Policyjnej". W "Krótkim spięciu" (ale niestety tylko w 1 części) znów zagrali ludków pracujących w tej samej firmie i po obu stronach "barykady". Bailey nadaje się jak nic do grania chorobliwie ambitnych narwańców. Jak obejrzysz, koniecznie podziel się na forum swoimi wrażeniami :-).
kurde ja jestem ... gapa ;P przecież oglądałem "krótkie spięcie" tylko nie pokojarzyłem po tytule i napisałem że nie widziałem, a teraz wszedłem zobaczyłem okładkę i już sobie przypomniałem.
To film mojego dzieciństwa ! Pamiętam jak cały poryczany byłem, w tej tragicznej scenie z "I need a Hero" w tle, Johnny taki poniszczony, biedak i mój brat tylko mnie uspakajał że na pewno nic mu nie będzie.. nie mogłem na to patrzeć haha kurde ten film też widziałem chyba ze sto razy, jeden z moich ulubionych ! ale na zabój zapomniałem o nim, dzięki Ci dobry człowieku za przypomnienie :) ;)
Ale jedynka według mnie była lepsza :-). Dwójka jak na kontynuację jest rewelacyjna, ale gdzieś tam głęboko doskwiera mi brak Steve'a Guttenberga, Ally Sheedy i Baileya. Jedynie cieszyłem się, że nie muszę oglądać w dwójce paskudnej facjaty Pendletona, który w jedynce wcielił się w Howarda Marnera. Jedyna postać, która w tym filmie mnie wkurza.