Film z 1975 jest udaną próbą stworzenia narodowego eposu, ukazującego rodzenie się świadomości Algierczyków oraz walkę o niepodległość. Francuzom przypada tu rola czarnych charakterów, choć przedstawieni są bez złośliwości. Poprzez burzliwe koleje losu bohatera, opuszczającego pustynną osadę i udającego się do miasta "za chlebem", poznajemy spory wycinek historii Algierii, do końca lat 50tych będącej francuską kolonią. Co doprowadziło pustynny lud do wypowiedzenia posłuszeństwa europejskim panom? W jaki sposób nabrali dumy i mocy, potrzebnych do stawienia czoła znacznie silniejszemu przeciwnikowi? Na te pytanie odpowie KRONIKA...
To wielkich rozmiarów film, ale - o co nie tak łatwo - unikający nadęcia, nie popisujący się scenami zbiorowymi czy batalistycznymi. Na pierwszym planie są zawsze sami ludzie, nie widowiskowość. To właśnie oni tworzą historię, dzięki swej niezłomności i determinacji. Właśnie to pozwoliło im zwyciężyć, pomimo iż nie mieli praktycznie żadnych szans.
PS. Nie uważam, by KRONIKA była dziełem wyjątkowo trudnym, w żadnym wypadku nie jest też nużąca, dlatego też dziwię się negatywnym opiniom Filmwebowców. Ewidentnie zapoznali się z algierskim filmem przez przypadek, co nie wyszło na zdrowie ani im samym (wynudziły się biedactwa) ani KRONICE, która ma tutaj zaskakująco niską średnią. Wstyd!