Też uważacie, że osoby odpowiedzialne za dobór obsady powinny dostać dożywotni zakaz pracy w branży filmowej? Bohaterowie po stronie ruchu oporu przezroczyści. Siła filmów wojennych leży w tym, że człowiek współczuje ofiarom i przeżywa ich los - tutaj tego nie ma, ich nie da się lubić, takie mydło. No i Rosamund Pike, która gra drugi raz swoją rolę z "Zaginionej dziewczyny", takiej niedorozwiniętej umysłowo, irytującej psychopatki. Litości. Sam scenariusz nie był najgorszy (aczkolwiek można było szybciej wprowadzić wątek czeskiego ruchu oporu), ale wykonanie słabe.