PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=140963}

Ksiądz Leon Morin

Léon Morin, prêtre
7,2 715
ocen
7,2 10 1 715
7,3 3
oceny krytyków
Ksiądz Leon Morin
powrót do forum filmu Ksiądz Leon Morin

9/10

ocenił(a) film na 9

Film, który zdobył Grand Prix w Wenecji '61.
II Wojna Światowa, okupowana Francja. Barny (Emmanuelle Riva) to wdowa po zamordowanym żydowskim mężu ukrywająca swoją małą córeczkę na wsi. Pewnego dnia postanawia pójść do kościoła by spotkać się z jakimś księdzem i powiedzieć mu co myśli - a myśli, że Bóg nie istnieje i nie widzi sensu w wierze w niego, a także, że kościół jest zwykłą instytucją i do tego jak najbardziej zbędną. Wchodzi do konfesjonału i trafia na młodego dobrze prezentującego się księdza, Leona Morina (Jean-Paul Belmondo). Ksiądz podejmuje z nią rozmowę, po której Barny postanawia spotkać się z nim jeszcze, on zaś obiecuje jej pożyczyć książkę na temat religii, która może zmienić jej punkt widzenia. I tak, Barny zaczyna odwiedzać go regularnie, pozyczajac kolejne ksiazki i spędzając z nim czas na dyskusjach. Ale czy tylko?
Film ciekawie podejmuje problem wiary i jej braku. Melville wyraźnie sygnalizuje potrzebę bycia religijnym obecną w człowieku, mówi otwarcie o Bogu i wszystkich możliwych kwestiach z tym związany, jednakże nie jest absolutnie nahalny, a wiele fragmentów filmu zostawia teoretycznie niedopowiedzianych, dzięki czemu widz niemal wraz z bohaterką błądzi, myśli, zastanawia się i sam sobie odpowiada na interesujące go pytania. Melville mimo wyraźnej religijności, nic widzowi nie narzuca, co jest oczywiście dużym plusem. Kwestie wiary serwowane są tu wiec dosyć subtelnie. Tytułowy ksiądz okazuje się osobą stymulującą, bardzo uduchowioną, ale i też tajemniczą co fascynuje Barny. Jesteśmy w połowie, a w drugiej film nieco zmienia tor: oto bowiem nie pomijając obecnej tu religijności podjęty zostaje następony temat: zakazana miłość i moralność. Oto bowiem Barny zaczyna czuć do księda coś więcej niż przyjaźń, z czym konsekwentnie walczy, jednak wygrać nie może. Film im dłużej trwa, tym jest lepszy. Jej powiększająca się stopniowo miłość początkowo jest jedynie delikatnie sugerowana, aby w końcu wybuchnąć, choć przez większość czasu ukazana jest bardzo subtelnie. Co ciekawe widz nie dowiaduje się w ogóle co tak naprawdę siedzi w glowie charyzmatycznego (?) księdza, a otwarty finał jest równie piękny co tragiczny. W międzyczasie poruszane są takzeproblemy polityczne (Barny odpowiada komunizm), nie można też zapomnieć o wciąż toczacej się w tle wojnie. I tu też duzy plus, bo choć wiele jej nie tu pokazanej nie było, to Melville postarał się pokazać możliwe jak najbardziej prawdziwie jeśli chodzi o naturę ludzką. Tak jak to bylo już wcześniej w jego "Milczeniu morza" czy też "Hiroszima, moja miłość" Alaina Resnais, wróg narodu niekoniecznie jest wrogiem danego człowieka, a jego sprzymierzeniec niekoniecznie przyajcielem. Mamy więc i sympatycznych nazistów i tylko pozornie godnych zaufania Amerykanów. Bo nie mundur mówi o człowieku.

ocenił(a) film na 7
Marcineusz_Zet

Wspaniała recenzja,lepiej bym jej nie napisał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones