Animacja jest cudowna, kolorowa, aż trudno oderwać oczy. Historia jest piękna. O poświęceniu i odkrywaniu siebie. Hipnotyzujące piosenki chwytają za serce, że gdy główny bohater je śpiewa to zupełnie jakby wszystko stało w miejscu i można słuchać tylko jego. Ale coś mi nie gra. Bohaterowie okazują dziwnie emocje i akcja dzieje się za szybko. [Tu spojler] np. Gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej ukochany nie żyje. Zero łez, zero załamania. Rozumiem, że to bajka dla dzieci ale jakoś dziwnie, gdy patrzy się się na osobę, która straciła kogoś bliskiego, a jej reakcja to "o nie". Mimo wszystko bardzo mi się podobało. Dużo osób porównuje do Coco i się nie dziwię. Ogólnie mi bardziej podobała się Księga Życia.