Eli nie słuchał żadnej muzyki w drodze,nie miał też w związku z tym żadnych słuchawek dousznych ani odtwarzacza mp3 .Słuchanie muzyki w postapokaliptycznym świecie gdzie każdy obcy napotkany człowiek chcę nas ograbić albo zeżreć i gdzie trzeba być nieustannie czujnym nie ma (nawiasem mówiąc) dobrego uzasadnienia w sensownym scenariuszu.Wśród książek przynoszonych przez oprychów Garyemu Oldmanowi nie było "Kodu Leonarda da Vinci" .Ale i tak generalnie ta druga wersja filmu bardziej mnie wciągnęła,choć w życiu nie przeczytałem nigdy Biblii a koncept iż ta najbardziej popularna książka na świecie znikła ze świata uważam za wydumany.
Ps.Patrick Swayze w filmie "Wikidajło"nie palił nigdy papierosów.
Ps.Zgadzam się z Łukaszem Muszyńskim że za mało w tym filmie było humoru ,mnie też nie kręcą mistyczne klimaty swoją drogą .Ale zwróciłem uwagę na jeszcze jeden fragment którego nie pamiętałem z " pierwszej wersji " filmu .To znaczy ten w którym Eli musiał dokonać wyboru ,ocalić "Święta Księgę " czy ludzkie życie,wybrał ludzkie życie .Dzięki takiej postawie jakoś ten film udało mnie się obejrzeć do końca.
Alien: Covenant nowa wersja prawie bez zmian ,imię kapitana to szczegóły,problem z sztuczną inteligencją i to " widziałem diabła w wieku 9 lat " (cytuję z pamięci ) było w obu edycjach .Film piękny wizualnie ale tak jakby trochę o niczym .Wynudziłem się na obu filmach.
Nie to ty masz problem z fizyką ,której jak większość z resztą nie rozumiesz w stopniu zupełnym.