film jest dobry. Miło się go ogląda, a Don rzeczywiście stworzył ciekawą kreację.

Ja pmiętam go nie tylko z Miami Vice i Nasha. Miał wiele dobrych filmów jak choćby "A Boy and His Dog", "The Hot Spot", "Raj", a ostatnio "Word of Honor". Jego muzyka też jest fajna. Ma bardzo przyjemny głos...

Jeśli natomiast chodzi o używki to tak jak można było przeczytać o jego (podobno) uzależnieniu tak samo można przeczytać, że tak naprawdę prasa rozdmuchała to do takiej rangi. Ponieważ nie znam go osbiście nie szufladkowałabym go jako alkoholika... Pozdrawiam fanów i zachęcam do oglądania innych filmów z DJ'em.

Taaa... filmik pierwsza klasa. W dodatku rzadko można zobaczyć rzygającego Dona. ;)

Ale film też niestety rzadko można obejrzeć:) A chętnie zrobiłbym to po raz kolejny

Don Johnson zrobił ogromną karierę. Czołowa rola w jednym z najpopularniejszych seriali, kilka
nienajgorszych innych filmów, "Nash Bridges" -- to jest marzenie, którego nigdy w życiu nie spełni tysiące
amerykanskich aktorow, tym wieeeeelu obdarzonych większymi zdolnościami aktorskimi. Tak więc o Don
Johnsonie można pisać wylącznie w kontekście wielkiej kariery -- przynajmniej ja tak uważam. Porownajcie go
z Phillipem M. Thomasem -- aktorze całkowiecie przegranym, od lat wystęującym jako konferansjer
potańcówek w hotelach i sporadycznie pokazujący się w reklamach, ewentualnie w nielicznych epizodach.

Popieram!