Ledwo dotrwałem do końca filmu.
Bo np. gdzie kałamarnica i jej walka z Normanem i Tedem. Gdzie Tina i Jane, rozszyfrowywanie kodu, rozkminianie jak wejść do kuli, powroty do statku, atak węży, ucieczka Normana łodzią... . Nie też ma poruszonego wątku sporów w grupie, ani naukowowago wytłumaczenia działania kuli i jej oddziaływania. Mamy zamiast tego wiecznie śpiącego Harrego i tysiące książek w szafkach, gdzie w książce nie było ani jednej :-)) I co to za śmieszne rozmowy Normana z Jerry'm sam na sam jak z wielkim bratem, no a odpowiedzich Jerrego szkoda nawet gadać. W filmie Barnes i Ted zgineli podczas jedynego ataku na habitat, gdzie w książce ataków było kilka. Nie chce już pisać jak zgineli, ale ich śmierć wyglądała zupełnie inaczej (Fletcher zresztą też), niż przytrzaśniecie dźwiami i przewrócenie się:-) No i Dustin Hoffman nie przypomina Normana.
Zdecydowanie nie polecam. Książka super, film kompletna klapa.