Kiedy pare lat temu obejrzalem 'kule' bardzo mi sie spodobala i zapadla w pamieci jako film dobry. Jednak dzisiaj skonczylem czytac ksiazke Michaela Crichtona, ktora byla podstawa do nakrecenia filmu, i zaraz po tym obejrzalem ponownie film. Nieuniknione jest, ze ekranizacje zawsze wypadaja gorzej od pierwowzoru, ale tutaj jest naprawde zle. Bohaterowie (zagrani przez znanych i cenionych aktorow) wypadaja bardzo slabo (moze poza Stone, ktora prawie pokryla sie z moim wyobrazeniem Beth). Fabula jest w bardzo duzym stopniu uproszczona (co jest normalne przy ekranizacjach) ale nie moge zrozumiec dlaczego zostala w tylu miejsca zmieniona i zupelnie nie ma nic wspolnego z ksiazka (na plus mozna zaliczyc finalowa scene z halucynacjami, ktorej w ksiazce nie bylo, a jest ona dosc ciekawym pomyslem). Po przeczytaniu ksiazki, film zostawia ogromny niesmak, niemniej film jako cos samodzielnego, nie jest az tak zly. Wydaje mi sie, ze jezeli ktos nie czytal ksiazki, to moze kule smialo obejrzec i bedzie mu sie ona podobala. Jesli czytales/as ksiazke - zalecam ominac szerokim lukiem. 4/10