Jedyna tego filmu wadą mogą być przydługie piosenki które czasem irytują a na końcu są wręcz miażdżące. Chodzi i o moment kiedy dzieje się coś złego dla głównego bohatera a wszyscy wokoło nucą jakąś wesołą piosenkę. NIezwykle ryje banie, ale tu film ma plus, bo jest tak psychodeliczny. Poza tym ten film jest moim zdaniem hołdem dla antycznych tragedii w których nieważne co zrobi główny bohater czeka go ten sam los. Film jest naprawde dobry, trzeba tylko go zrozumieć bo mamy też pokazana różnicę pogladów między policjantem katolikiem a pogańskimi mieszkańcami wyspy, bo i jedni i drudzy mają w czymś rację. Raz zgodzimy się z wiarą chrześcijańska a czasem z pogańską. Bezcennym jednak było usłyszeć Christophera Lee śpiewajacego. No i jeszcze ta jego fryzura xD
Film nie jest dla kazdego, trzeba do niego odpowiedniego podejścia, bo może jako horror film się nie sprawdza to jako tragedia psychologiczna jak najbardziej.