ale Cage rozkręca troche pod koniec filmu no i szkoda ze sie tak zakonczyl a nie inaczej... Gdyby nie Cage to pewnie nawet bym nie obejrzal tego filmu ale w sumie warto bylo bo nie był taki zły... pozdrawiam.
Jak wsiadł na rower i pół filmu popierniczał po wyspie to myślałem, że uduszę babkę, która mi wcisnęła na to bilet! Film nudny jak flaki z olejem, do tego wersja kinowa miała inne zakończenie, nudniejsze.