Nie dowiemy się o niczym istotnym z historii zespołu. Jest to zbiór nagranych scen z życia muzyków i ich rodzin między 2013 a 2019, z pominięciem wszystkiego co wydarzyło się wcześniej. Zbyt duży nacisk na Didi'ego, jakby jego osoba była ważniejsza od samego zespołu. Na koncertach większość to młodzi ludzie (patrząc na nagrania z filmu).
Nie dowiesz się nic o grupie Skurcz. Nie dowiesz się nic co się działo w czasach komuny i w latach 90-tych. Albo ktoś jest fanem i polubi wszystko, albo nie ma sensu oglądać tego filmu. Jest to stracony czas.
To są fani byle czego? Najwidoczniej, co mnie smuci, bo chałtura zawsze jest chałturą, a chłopki-roztropki (zespół) nawet wiejskiego domu kultury nie mogłyby poprowadzić.