Przyznam szczerze, że na ten film od samego poczatku bylem nastawiony sceptycznie.Wiadomo,nasze kina zalewa fala filmow amerykanskich,gdzie wszyscy sie morduja,strzelaja a na koncu glowny bohater i tak /czasami nawet nie wiadomo jakim cudem/ wychodzi z gradu kul calo.Ot taki amerykanski scenariusz...A tu mila niespodzianka.Film norweski o przyjemnie brzmiacym tytule Kumple (Buddie''s).Poczatek filmu to istna komedia a podobno mial byc to dramat.Widac subiektywne sa oceny krytykow ale nie zmienia to faktu ze film jest warty polecenia.110-cio minutowa opowiesc o trzech kumplach w pewnym momencie sprawila ze nawet poleciala mi lezka...Reasumujac, jak nie byles dawno w kinie a hollywoodzkie produkcje cie juz nie bawia to czym predzej szoruj do kina no i oczywiscie nie zapomnij o swojej dziewczynie :) Na pewno bedziecie mieli o czym pogadac...Przy okazji bedac juz na lamach tej stronki pozdrawiam Izusie :)*