Pozornie chaotyczny i durny, ale ostatecznie robiony celowo w stylu tanich produkcji, epatujący kiczem, tandetą i absurdem do granic możliwości. Oldskulowy szał w pigułce i hymn pochwalny dla świata, który przeminął. Ekipa tworząca film miała niesamowitą frajdę z tego, co robiła, przez co ich dziecko powstało z miłości do kina. Nie ważne,że humor czasem czerstwy, a niektóre pomysły głupie jak but.
PS: Scena walki z nazistami - zapowiedź nowego talentu reżyserskiego?