Na tle książki może i wypada słabo-nie wiem,nie czytałam. Mimo to film przedstawiony pięknie,ja nie mogę się do niczego przyczepic,nie da się sfilmowac książki kartka po kartce,dlatego moje odczucia względem ekranizacji różnych książek też zwykle są mizerne,pozostaje niedosyt. Tu akurat złapałam wszystko,co twórcy chcieli pokazac. Dla mnie film niesamowity.

Oczywiście, że zawsze są jakieś różnice pomiędzy filmem a książką, nie na wszystko jest czas i nie wszystko da się pokazać. Jednak uważam, że niedociągnięcie wątku strachu Waris przed jej innością dużo ujmuje całej historii

Ja to odczułam,mimo,że niewiele jest o tym powiedziane :)

Dzięki za ten komentarz. Książkę czytałam kilka lat temu i jestem pod wielkim wrażeniem do te pory. To co mnie urzekło, to osobowość Waris. Dlatego właśnie zastanowię się nad filmem Jeśli się zdecyduję, to z pewną dozą ostrożności.

Nie oglądaj. Szczerze radzę, zwłaszcza jeśli czytałaś książkę.
Będziesz zaskoczona obejrzeniem czegoś co nie ma kompletnie nic wspólnego z napisaną historią.

Książki nie czytałam, a też uważam, że film wypadł słabo. Wg filmu wszystko przychodziło bohaterce łatwo, lekko i przyjemnie, a przecież wiadomo, że tak nie było. Rozczarowanie.

Zgadzam się zdecydowanie! Sporo wątków spłyconych, niektóre mocno pozmieniane. Jasne, że ekranizacja nie ma być kopią książki, ale zmiany warto wprowadzać, kiedy poprawiają wizję filmu lub przynajmniej nie czynią jej gorszą, tutaj się nie udało. Jest do czego się przyczepić - scena z próbą gwałtu na małej Waris jest tak beznadziejnie odegrana, że nawet ciężko mi to skomentować. Mogę się mylić, ale w książce Marylin była chyba czarnoskóra i o ile nie jest to najważniejsze w jej postaci, to moim zdaniem dobrym byłoby pokazanie kontrastu między jej życiem, a brzemieniem Waris - ona wiedziała wcześniej, że białe kobiety nie są obrzezane, ale u czarnoskórej było to dla niej zaskoczeniem. Moim zdaniem film ratuje końcówka, chociaż i tak obniżyłam ocenę.

Ja dokładnie nie pamiętam bo książkę czytałam dawno ale nie wiem czy przyjaciółka Waris była tancerką i czy była tak głupia jak w filmie. Jej postać w filmie wyjątkowo mnie wkurzała a w książce chyba nie.

Nie była, o ile dobrze pamiętam. I mniej się w ogóle skupili na tej postaci, ale była całkiem sympatyczna. Ale czytałam już trochę temu, więc głową nie ręczę

Również się pod tym podpisuję, książka była niesamowita, pochłonęłam ją jednego wieczoru, gdyż zaciekawiła mnie od samego początku w przeciwieństwie do filmu, który dopiero później się rozkręca, końcówka rzeczywiście ratuje film, książka natomiast przenosi nas w świat Waris, który możemy sobie tylko wyobrazić.
Zdecydowanie polecam przeczytać książkę i porównać z filmem a sami zobaczycie,że jest różnica.

To jako ciekawostke dodam że prawdziwa Waris Dirie, której ta historia się przydarzyła mieszka od dekady w gdańsku.

Jak komuś za mało książki czy filmu to zawsze można do niej podbić gdzieś w kawiarni czy podczas porannych joggingów bo ponoć regularnie biega po dzielni ;-)

Tak