W drugim pełnometrażowym filmie francuskiego reżysera Davida Perraulta droga jest kluczowym elementem budującym narrację. Podobnie jak w przypadku wielu westernów, bo urzekający barwnymi krajobrazami "Savage State" ma w sobie nieco z tego klasycznego amerykańskiego gatunku. Nie będzie tu jednak samotnego jeźdźca zmierzającego w stronę zachodzącego słońca, a rodzina francuskich osadników, która w samym środku wojny secesyjnej próbuje przedostać się z górzystego Missouri do Nowego Jorku, by w obliczu niepewnych czasów udać się stamtąd do Paryża. Przewodnikiem w tej pełnej niebezpieczeństw, acz obfitującej w szerokie spektrum emocji podróży jest typ spod ciemnej gwiazdy, niejaki Victor Ludd. Mężczyzna, najwyraźniej mający sporo na sumieniu, bo i on co rusz uważnie musi spoglądać za plecy. Sytuacja dodatkowo komplikuje się z chwilą, gdy jedna z trzech córek starszego małżeństwa, zbuntowana nieco Esther, zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do Victora. Film Perraulta to ubrana w intrygującą formę próba feministycznego "przełamania" bardzo męskiego, skodyfikowanego gatunku.