Ty się lepiej do księgarni zapisz a nie lamentuj na forum filmowym.

A to coś wstydliwego czytać książki? Oceniłem całkowicie subiektywnie film w porównaniu z książką.

Nie, nic wstydliwego, ale Twoje subiektywizmy literackie mógłbyś zachować dla siebie.

Sądzę, że zekranizowaną książkę mogę porównać z filmem i jest to całkiem na miejscu.

Przypominam, że są ekranizacje i adaptacje.

A według mnie jest właśnie jest właśnie odwrotnie - o ile wielkim plusem książki są o wiele bardziej rozwinięte wątki i psychologia postaci, o tyle sama fabuła bardziej podoba mi się w filmie - chyba przede wszystkim dlatego, że jest bardziej skupiona na psychologii bohaterów i oni tutaj raczej grają główną rolę, a nie hotel (jak w książce).

Poza tym łatwiej się utożsamić z interpretacją Kubricka chyba dlatego, że głównym katalizatorem są ludzie, nie duchy... W filmie zostały one ograniczone do minimum. W książce Kinga na początku nawet podobała mi się większa rola hotelu... Z czasem autor zaczął przesadzać (np żywopłoty, które w końcu książki zaczęły atakować ludzi)

I do tego zakończenie... W książce było według mnie bardziej kiczowate... U Kubricka jest ono bardziej niejednoznaczne i nie ma niepotrzebnego epilogu z lata. No i oczywiście dochodzi do tego wszystkiego to, że film był nowatorski i bardzo dużo wprowadził do gatunku... Czego chyba nie można powiedzieć o książce.

Dlatego też
Film - 9/10
Książka - 7,5/10

Tyle ode mnie

Czy sądzisz, że jest sens czytać tą książkę po obejrzeniu filmu? Obejrzałem film i szczerze mówiąc nie podobał mi się, ale przez to znam szczegóły fabuły:/ Przeczytałem ostatnio "miasteczko Salem" i bardzo mi się spodobała ta książka. Opinie na temat "lśnienia" też są dobre ale pewnie nie będzie trzymała w napięciu skoro oglądałem film, jakie jest Twoje zdanie?

Zawsze warto przeczytać taką książkę jak ta. Na twoim miejscu już brałbym się za czytanie :)

Chyba tak zrobię;-)

czytałam Lśnienie ale książka mnie mocno znudziła, film od niej odbiega ale jest ciekawy i trzyma w napięciu. książka mnie nudziła niemilosiernie, zamiast horroru czy jakiegoś napięcia to masa psychologii- relacje Wendy z matką, relacje Jacka z ojcem, problemy Jacka w poprzedniej pracy jak pobicie ucznia, które w ogóle nie mają wpływu na fabułę ( co to ma wspólnego z duchami z hotelu? wystarczyłaby krótka informacja że stracił pracę i musi szukać nowej a tu cała historia doklejona do jego zwolnienia ze szkoły) nic nie wnoszą do akcji, tworzą jedynie dłuzyzny. co to ma wspólnego z horrorem czy grozą nawiedzonego miejsca. albo opis jak Jack poszedł kupić batonik, na poczatku książki, rozwleczony retrospekcjami z jego życia na 3 strony.