z aspiracjami. Tacy jak on niszczą sztukę kina.
Widziałem więcej, ponieważ pisała o nim interesująca mnie wybitna postać z kręgu LGBT. Niestety - odbieram jego 'twórczość' jako tandetną, próżną i żenującą prowokację dla ludzi ubogich duchowo i intelektualnie. Zapewniam, że nie piszę, aby obrażać cudze gusta czy tęsknoty. W moim odczuciu BLB nie zasługuje na poważne traktowanie.
Poważnie traktowany chyba nigdy nie był. "Gerontofilia" jest jego najbardziej mainstreamowym filmem, a nadal powstawała niezależnie. LaBruce robi bardzo undergroundowe i eksperymentalne kino, ekscentryczne, zupełnie jak on sam. Widziałem nieliczne z jego filmów. Nonkonformizm w jego wydaniu ma swój urok.
Obejrzałem Gerontofilię. Ładny, lecz cokolwiek płytki film. LaBruce, który dotąd reżyserował głównie obrzydliwe porno, traktuje problem jako atrakcję estetyczną. Wzruszyła mnie anielska uroda Lake'a, jednak szukam w kinie czegoś więcej. :-) Pozdrawiam.
Popieram. Mam jednak wrażenie, że za jakieś 40 lat, pomimo kiepskiej jakości, jego filmy będą w jakiś sposób kultowe i jakiś przyszły Johny Depp zagra w ekranizacji jego biografii (patrz Ed Wood).
Całkiem możliwe już powstają biografie gejowskich aktorów - Swoją drogą nie miałbym nic przeciwko gdy biografia Bruce powstała :)
A od kiedy porno ma cokolwiek wspólnego z jakąkolwiek sztuką, zwłaszcza z takimi zwyrodnieniami? Uznaje się za taką (za "sztukę") tylko w mniemaniu samego przemysłu porno, by się dowartościować :-D "Sztukę kina" najbardziej niszczą gwiazdy porno (niezależnie od orientacji), które próbują udawać aktorów i nagrywają "normalne" filmy (na ogół sami sobie go finansują, bo żaden poważny reżyser nie zaangażowałby ich do swojego filmu)...