Coś w stylu starszych filmów z Benem Affleckiem gdzie ludzie są wyluzowani i nawet jak się kłócą to są fajni .
Tutaj dodatkowo to chrześcijanie .
Ale pytanie brzmiało, czy ten film to manifest liberalizmu, a nie kim są bohaterowie. Też by się chętnie dowiedziała.
Nie odniosłem takiego wrażenia po zakończeniu. Były sceny, gdy Lady Bird szła w stronę bardziej otwartego buntu, ale ostatecznie jest nawet jedna scena w kościele pod koniec.