Wyprzedził erę głupich, amerykańskich komedii! Ale brawa należą mu się za to, że zrobił to świadomie - nakręcił kontrolowany kicz. Przesympatyczna główna bohaterka rozbudza ciepło w sercu, John jako dr Fredrickson rozwala doszczętnie, a kolorowe postacie typu Motormouth Mabel budzą entuzjazm dla życia. Niezastąpiona Divine dopełnia ten obraz. Daję 7, bo nie jest to jednak arcydzieło kinematografii. Ale w sam raz na któreś deszczowe popołudnie ;)