Zastanawiam się nad absurdalnością tego cyklu. O ile pierwsza i druga część była znośna, o tyle trzecia zaczęła już zalatywać absurdem, a czwarta to już kompletnie była bez sensu. Ileż to można reanimować trupa? Jak widzę ze zdjęć, narzeczona Chucky'ego przeszła niezły lifting. W czwartej części przy końcu była praktycznie spalona na węgiel. Widzę zatem, że kolejne części to nic innego, jak reanimacja trupa. Podejrzewam, że będzie się to ciągnęło w nieskończoność.