PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=875522}

Lamb

Dýrið
6,0 8 915
ocen
6,0 10 1 8915
6,1 31
ocen krytyków
Lamb
powrót do forum filmu Lamb

Uwielbiam islandzkie klimaty i powolny spokojny nastrój tego rodzaju kina.
Jednak od początku tego filmu dało się wyczuwać jakiś nieokreślony niepokój i rodzaj napięcia, jakby za chwilę coś miało rozwalić cały wątek dziecka-owieczki.
Pozornie banalna sci-fi historia, przygarnięcia przez bezdzietną parę dziwnego stworzenia które urodziła jedna z ich owieczek, może być interpretowana na różne sposoby. Czytałam kilka wątków na forum, w tym ten o adopcji i możliwości pokochania nie swojego dziecka, kiedy samemu nie ma się swoich... Wg mnie rezyser chciał pokazać coś innego, a pokazuje to ostatnie 10 minut filmu. Gdyby nie ta końcówka po filmie zostałyby piękne obrazki i wzruszająca historia bezwarunkowej miłosci do nie swojego dziecka.
Pojawienie się ojca owieczki burzy ten obraz. Chociaż powiem szczerze, że ten obraz wg mnie został już wczesniej zakłócony aktem zabojstwa matki dziecka-owieczki. Mną osobiście wstrząsneła, jak bez żadnych uczuć i zawahania można pozbawić życia stworzenia(ok wiem hodowali pewnie owce na takie cele),ale jednak ta owca była matką "ich córeczki". Widać tu mimo bezgranicznej miłosci do dziecka, podmiotowe traktowanie zwierząt i bezrefleksyjne zabijanie dla własnych celów. Czy mamy prawo tak postępować? jesli tak to dlaczego? Bo jesteśmy gatunkiem rozumnym, który stworzył cywilizację i udomowił inne gatunki mu poddane? Zapewne większość mięsożerców tak argumentuje jedzenie mięsa. Uprzedzam- mięso jem ;)
Dochodzimy do końcówki filmu gdzie wszystko się burzy. Biologiczny Ojciec dziewczynki zabija przybranego ojca i zabiera swoje dziecko. Co czujemy? Mną osobiście ta scena wstrząsneła. Moment kiedy dziewczynka leży na brzuchu mężczyzny a później łapie za rękę swojego umierającego ojca i nie chce go puścić a jednak nie mając wyboru odchodzi z ojcem-owieczką. Poczucie niesprawiedliwości, rozgoryczenie i żal, bo przecież dziecko miało naprawdę bardzo kochających ją rodziców. Jak on śmiał? Czy miał prawo zabijać niczemu winnego przybranego ojca? Skoro przybrana matka miała prawo zabić owce-rodzicielkę, to dlaczego baran-ojciec nie miał prawa zabić tego który odebrał mu jego dziecko? Nie miał prawa tego robić Tylko dlatego, że my jesteśmy gatunkiem nadrzędnym? Rościmy sobie prawo do tej ziemi i do wszystkich stworzeń. A gdyby teraz pojawił się jakiś gatunek nad nami który podporządkowałby sobie ludzi, hodował ich na mięso i skóry, a nasze dzieci byłyby przysmakiem na ich stołach jako młode mięsko?
Pozostawiam Was z refleksją na ten temat.

ocenił(a) film na 9
Jeisa

Po przeczytaniu Twojej interpretacji tego filmu całkowicie się z Tobą zgadzam. Przedstawienie fabuły, scen i wywołanie szoku, żeby uświadomić człowieka, że każda istota jest równa i odczuwa to samo.

maddiecherry

Dlaczego baran-ojciec to biologiczny ojciec? a może to stryjek, albo brat? Może to baran-kapłan, który dziecko-owce ma ustanowić nowym bóstwem ludzi-owiec

ocenił(a) film na 7
fanatyk_hxc

tak, może to jest starszy brat, który został przez nich porzucony, bo przecież chcieli mieć córeczkę

fanatyk_hxc

Wszystko wskazuje, że to był jednak ojciec. I tak jak adopcyjna matka zabiła rodzoną matkę "dziewczynki", tak biologiczny ojciec zabił w akcie zemsty adopcyjnego ojca.

ocenił(a) film na 8
maddiecherry

Przed przeczytaniem opinii raczej ciężko byłoby się z nią zgodzić lub nie.

ocenił(a) film na 9
Jeisa

Akurat zabicie owcy było uzasadnione. Chciała zabić/porwać to "dziwne" dziecko. Pierwsza próba się nie powiodła, przy drugiej owca zasłabła w drodze do rzeki i odpoczywała. Zemsta na mężczyźnie na koniec za zabicie "owczej" żony nie ma sensu, bo w takim razie czemu zginął pies? Ja ten film interpretuję inaczej. Patrzę na niego przez pryzmat bezdzietnych znajomych, którym nie wyszło z założeniem rodziny i całą miłość przelewają w zwierzęta. Albo ogólnie tak wielkich miłośników zwierząt, że wolą je od swoich małżonków i są przez to rozwody (zazdrość o psa czy kota). Torturują mnie zdjęciami swoich zwierząt, piszą tylko o nich, kupują im torty, ubierają w ubrania... Od razu pomyślało mi się o takich osobach, gdy w filmie adoptowano owcę-hybrydę. Tylko brat tej kobiety myślał z bohaterów trzeźwo, bo przybył z zewnątrz. Małżeństwo mogło opuścić farmę i jechać do miasta, gdzie pod opieką lekarzy doczekaliby się normalnego potomstwa albo je adoptowali. A to, o czym piszesz, to fabuła książki "Wyborny trup" - o jedzeniu ludzi i dzieci. 

Anna_Sandstorm

Owca-matka chciała porwać i zabić swoje własne dziecko? Na jakiej podstawie tak sądzisz? Albo coś mi umknęło…
Rozumiem o jakich ludziach piszesz, niektórzy przelewają cała miłość na zwierzęta bo nie mogą mieć dzieci. Tutaj tez był problem z dziećmi, pierwsza córeczka zmarła, być może w druga ciąże nie udało się zajść.
O takiej książce nie słyszałam ale wielkie dzięki za polecajke, recenzje ma znakomite, na pewno przeczytam :)

ocenił(a) film na 6
Jeisa

Biologiczny ojciec tej hybrydy zaiste jest baranem. Doslownie i w przenośni. Poważnie. Po prostu zaplodnil owce i uciekł. Zdezerterowal. Zostawił swoje dziecko na pastwie losu. Ludzie odwalili za niego czarną robotę a kiedy spełnili swoje zadanie moznabylo ich usunąć. Co za bestialstwo...majac to na uwadze moim zdaniem ten szurnięty baran nie miał żadnych praw rodzicielskich. No bo niby z jakiej paki ? Dlatego fakt, że ludzka przybrana matka zabila te biologiczną wcale nie daje biologicznemu baranowi prawa do tego samego. On nie uczestniczył w aktywnym wychowywaniu swojej pociechy. Miał to w nosie. Zgaduje ze z ta owca matką to tez raczej nie był w kinie na pierwszej randce. Po prostu wszedł do tego chlewu zrobił swoje i nara. A pod koniec filmu wrócił, bo pewnie znowu stanęła mu fujara i szukał kolejnej okazji na szybki numerek. Ot cała jego rola w filmie

Gladiator1000

Można tez tak interpretować ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones