zgadzam sie. film ponizej oczekiwan. mialam nadzieje ze to bedzie cos w stylu bucket list, ale niestety nic z tego. jedyna fajna scena , to kiedy Morgan Freeman wyskakiwal przez okno

No niestety ocena jest wywindowana przez ludzi 30+ krzyczących, że to nie jest film dla małoatów bo przekazuje ważne prawdy życiowe(maglowane na każdym kroku, że miłość, że hajs się nie liczy, że cośtam). Myślę, że 90% osób oglądających ten film zauważa to jednak komedie ocenia się na podstawie tego czy poprawia humor i wprawia w dobry nastrój a nie wyciągniętych z niej głębokich przemyśleń (chociaż połączenie ich to już IMHO byłby geniusz reżyserski).
Jak dla mnie film średni, do bólu przewidywalny i po prostu niczym nie odbiegający od innych. W kółko te same cięte dialogi i ogólnie nuda. NIe polecam :)

Pamiętaj że to jest komedia w takich filmach fabuła czy scenariusz nie są aż tak kluczowe jak w thrillerze czy dramacie. Poza tym oceniłeś Dzień Świra na 10. Moim zdaniem te dwa filmy pod tym względem dużo się nie różnią. Wiadomo że Last Vegas jest słabsze ale jak na komedię jest jak najbardziej ok. Nie ma co wybrzydzać wśród debilnych Amerykańskich komedii gdzie co 2min jest żart o seksie ten film ma jakiś poziom.

Może i powinienem dodać do oceny ze dwa oczka, ale trzeba mieć "talent", żeby zrobić słaby film z Freemanem, De NIro, Douglasem i Klinem. Dlatego 2.

Nie ma też co porównywać Last Vegas do Dnia Świra. To są dwa różne bieguny. Dzień Świra jest dla mnie filmem wybitnym. To nie jest tylko komedia. To portret Polaków i ich życia, to nasz portret w krzywym zwierciadle.
A skoro już został ten film wywołany do tablicy, to pozwolę sobie jeszcze zacytować Kondrata:
"Dzień świra" to jest polska Biblia. To jest też film dla mnie niesłychanie ważny w pracy, bo wyznaczył poprzeczkę, powyżej której już nie bardzo chce się robić... Jak patrzę na moich idoli na świecie, np. De Niro, Nicholsona, to ja ich uwielbiałem z tych filmów z lat 80-tych, a dzisiaj robią jakieś komedyjki… Nieprzyjemnie jest się starzeć w tym zawodzie."

Nic dodać, nic ująć.

To że film będzie słaby było wiadomo od początku. Żenujące jest to że De Niro pozwolił tej małpie na machanie sobie przed twarzą gatkami.

no właśnie miałam mu napisać jak śmie porównywać genialnego Dnia świra który jest przecież genialnym komediodramatem właściwie, do tej obyczajowej komedyjki, która nie jest zła, ale zdecydowanie nie ten poziom, ale widzę ze mnie ubiegłeś, pozdo

Moim rodzicom (ok. 50-tki) film podobał się bardzo - słyszałem po śmiechu dochodzącym z pokoju. Są inteligentnymi, wykształconymi, dojrzałymi ludźmi, w związku z czym nie można powiedzieć, że są niewymagającymi widzami.

Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie - czy nie staramy się srać wyżej niż widzimy? Nie ma sensu w każdym filmie dopatrywać się jakiejś wielkiej głębi, oczekiwać, że coś nas zaskoczy. Może warto po prostu oddać się przyjemności płynącej z oglądania fajnej, lekkiej komedii i nie oceniać ani nie porównywać do innych filmów, np. do "Dnia Świra", (który notabene jest wg mnie Z U P E Ł N I E innym filmem, tym bardziej, że mówi o jakichś polskich absurdach i stereotypach).

Postawmy się w sytuacji grupki przyjaciół, w której za 20-30 lat wciąż będziemy umieli czuć się ze sobą świetnie, pomimo wielu życiowych doświadczeń i różnych dróg, którymi podążą nasze życia. Mi i moim przyjaciołom również film bardzo się podobał, było dużo śmiechu. Jeśli ktoś szuka wyuzdanych żartów o seksie, przemocy, itd, to zapraszam do Kac Vegas, gdzie mamy tego w bród.

Uważam, że na ocenę 2 lub 3 gwiazdek ten film nie zasługuje. Oczywiście gusta są różne i nie mam zamiaru nikogo przekonywać do tego, żeby film ten nagle się komuś spodobał, ale zachęcam do "luzu w dupie" i nie szukania wszędzie głębi i intelektualnych scenariuszy.

To może tak ogólnie - dla mnie nie ma znaczenia czy to kino artystyczne, garażowe, popcornowe. Ważne, czy się podoba czy nie.
Wcale nie oczekiwałem od Last Vegas głębi i nie wiadomo czego. Po prostu nie podobał mi się, ale tak jak napisałem - najwyraźniej do mnie nie trafił.
A luz w dupie jest, tylko nie miał wpływu na wrażenia podczas projekcji.

Co do porównywania do Dnia Świra to odsyłam do mojej odpowiedzi ciut wyżej i podkreślam wężykiem, że "nie ma też co porównywać Last Vegas do Dnia Świra. To są dwa różne bieguny". Pisząc bieguny, miałem na myśli dwa kompletnie różne filmy. Dzień Świra został tu przywołany przez Rahk 11.

Wiem, wiem, mój komentarz dot. "Dnia Świra" dotyczył ogólnie całej dyskusji, nie był skierowany bezpośrednio do Ciebie. W ogóle cały ten wpis rzucony był do ogółu, za to do Ciebie (między innymi) była jedynie wzmianka o ocenie, bo mimo wszystko trochę mnie to boli, że wrzuciłeś ten film do worka, gdzie z takimi ocenami są u mnie (podkreślam - u mnie) filmy typu "Pielęgniarka 3d", "Ocean strachu 2" czy "Węże w samolocie"... No ale tak jak napisałeś, widać ten film do Ciebie nie trafił, mi się podobał i na tym poprzestańmy.

Co do systemu oceniania zgadzam się po stokroć, w zasadzie nie widzę innego sensownego sposobu oceniania niż na podstawie tego czy się podobał i w jakiej skali.

Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Nic dodać nic ująć :)

Całkowicie się z Tobą zgadzam ;)

żeby nie zakladać nowego wątku, podepnę się tu i napisze - film głupkowaty. Naprawdę żal, że tacy aktorzy zagrali w takiej szmirze. Jak się wyrobiło markę to trzeba się cenić, a nie brać byle gówno, jak dobrze zapłacą. Nie polecam.