Że widzimy ją w epizodycznej, 5-planowej roli, i jak zwykle gra jakąś "laseczkę-dupeczkę". Chyba o to autorowi postu chodziło.
Powiedzmy sobie szczerze - każda polska aktorka dałaby się pokroic dla takiego epizodu, chocby ze względu na możliwośc poznania Freemana i De Diro. Oczywiście okropnie denerwujące jest to, że zaraz po ukazaniu się filmu w kinach, Rosati gościła na okładce Vivy/Gali, reporterka przeprowadzająca wywiad wyolbrzymiała jej rolę jakby przynajmniej gościła pare minut na ekranie (wprowadzając ludzi w bład), a była pokazana jedynie raptem w 3 ujęciach. Kiedy rozmowa zeszła na to, że "Amerykańcy krytycy docenili jej rolę, mimo że jest epizodyczna", pomyślałam że może jednak to coś więcej niż tylko parosekundówka.... Gratulacje dla Weroniki, ale po co roztrząsac wszystko do takich rozmiarów???