Niestety młodzi, polscy filmowcy nadal uczeni są, że tylko nudne, pseudopsychologiczne dramaty obyczajowe, opowiadane głównie obrazem, zawierające niepotrzebne dłużyzny... mają szansę stać się arcydziełami.
Widziałem dużo lepsze filmy dotyczące tego samego tematu (np. "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni").