Ja byłem na filmie w Sobotę z lubą i bardzo dobrze się bawiliśmy, dużo śmiechu fajnie zagrane postacie Peacemakera, Bloodsporta i Polka-Dot Mana. Stallone jako King Shark fajnie pasował głosem, ogólnie świetna postać druga maskotka jak Groot. Film ogólnie oceniam na 8 bo dał mi to na co liczyłem czyli rozwałka, głupotki i to że mogłem go oglądać bez chwili na nudę oprócz scen z Harley Quinn. Bo jak szanuje Margot Robbie to ona totalnie nie pasuje moim zdaniem jako Harley jest irytująca. Natomiast reszta obsady świetnie ukazała swoje postacie. Bloodsport mimo kalki Deadshoota moim zdaniem o wiele lepiej wypadł, jak również Joel Kinnaman lepiej wyszedł teraz niż w wersji z 2016r. Ogólnie bardzo dobrze że dali Gunnowi wolną rękę i mógł się po swojemu bawić i zrobił film idealny do obejrzenia na luzie, który sam do siebie ma luz i nie traktuję się zbyt poważnie bo takie właśnie ma być kino rozrywkowe. I nawet fabuła jest lepsza niż w 2016 roku, tutaj oddział ma jakiś cel i zadanie a w tamtej wersji nic się nie kleiło. Dla wszystkich malkontentów i znawców filmowych którzy profesjonalnie i szczegółowo podchodzą do opinii filmu typu (usnąłem, albo wytrzymałem 10 min) to albo dla mnie jesteście ignorantami, albo po cholerę szliście/oglądaliście w domu ten film? Trzeba było sobie odpalić kolejny film z The Rockiem (chociaż osobiście nic do nie go nie mam) i klaskać dupami z zachwytu. Ewentualnie odpalić sobie Norweski dramat o schnięciu par gaci na fiordach. Bo jak czytam te nie które komentarze to po prostu nie dowierzam jak wielu w Polsce mamy wybitnych krytyków filmowych którzy po 10 minutach oglądania lub uśnięciu wiedzą że film jest dnem, nie no chapeau bas. A jeśli ktoś nie wie czy iść, to ja gorąco polecam film zasługuje żeby zarobić. A do malkontentów zapraszam złapać się za kamerę, napisanie scenariusza i nagrywamy a potem ja ocenie wasze dzieła o ile nie usnę. ;)