Człowieku przeczytaj jeszcze raz ten ostatni akapit. To tak jakbym napisał, gdyby nie było Iron Mana to by film był słaby. Nie kurna gdyby go nie było, to by MCU nie istniało. Bez niego jego filmy też by były kupą. Jak można coś tak głupiego napisać?

Żeby nie było nie chodzi mi o wojenki DC/Marvel, bo oba bardzo lubię.

Nie bardzo wiem czego nie rozumiesz, gość wszystko sensownie wytłumaczył. Fabuła była słaba, pełno słabych motywów itp, generalnie na minus, ale film mimo wszystko fajnie się oglądało ze względu na świetnie zagrane ww. postaci.
Tak więc odnosząc się do przywołanego przez Ciebie Iron Mana - fabuła filmu słaba, postaci i motywy nieciekawe, ale R. Downey Junior dobrze zinterpretował i zagrał swoja postać. (Paradoksalnie w przypadku tego akurat filmu tak właśnie zresztą było.)

Tak więc generalnie osobą, która powinna drugi raz doczytać akapit i zastanowić się zanim 'coś tak głupiego napisze' jesteś kolego ty ;) Mimo wszystko pozdrawiam i życzę ogarnięcia.

Drogi Albercie, wszystko co piszesz jakby mi ktoś z głowy wyciągnął! Przyklepuje w 100%. No, może w 95%, bo osobiście uważam, że Deadshot był świetny, natomiast Enchantress tragiczna. I również co do ostatniego zdania - w pełni się zgadzam i również w ten sam sposób uzasadniam swoją ocenę. Pozdrawiam ;)

Widzę ,że wielu nie zauważa tego jak Harley Quin i jej relacje z Jokerem odbiegają od komiksów. Harley nie była tam laską z śmiesznym głosikiem lecz ofiarą przemocy domowej. Joker bawi się nią ,a jej śmierć obchodziła by go tylko wtedy jeśli popsula by przy tym jego plany. Sam Joker to absolutna porażka nie był ani śmieszny ani straszny ,a przecież o to w tej postaci chodzi. Nie będę nawet wspominał o żenującym i infantylnym scenariuszu.

Film jest świetny, a infantylny jesteś Ty.

Całe szczęście ,że Ty jesteś dojrzały pewnie równie jak twój komentarz.

No widzisz zgadzamy się

>film
>komiks
>adaptacja
>ekranizacja
>inspiracja

Radzę najpierw zapoznać się z powyższymi terminami, a potem lamentować Racenie drogi :).

To była aluzja do wielu wypowiedzi ,które twierdzą ,że np. Harley została bardzo dobrze odtworzoną postacią. Po za tym inspiracja inspiracją ,a trend trendem. Według obecnego trendu Harley jest słodziutką ślicznotką ze śmiesznym głosem nieco agresywną i nieobliczalną ale zabawną. I tak jak to pierwsze zostało spełnione w filmie drugie nic ,a nic. Po za tym nie użyłem żadnego z powyższych terminów i nie musiałem bo w wypadku mojej wypowiedzi nie miały one większego znaczenia.

No np taki Loki z MCU, też jest totalnie inny od tego komiksowego, a wszyscy się zachwycają... Mandaryn to już w ogóle świetne odwzorowany wróg Starka. Pingwin Burtona, to nie, ten pingwin z komiksów etc. Twórcy filmowi nie mają obowiązku w 100% odwzorowywać postaci, bo same komiksy nigdy nie były tak naprawdę jednorodnym światem- vide multiversum DC. Więc można sobie tworzyć dziesiątki przeróżnych interpretacji każdej postaci.

>Aż chce się powiedzieć, że Margot jest dla tej postaci tym, kim.. w 2008 roku był Heath Ledger dla Jokera :P

Mam nadzieję, że to nie jest prawda bo Heath Ledger był fatalnym Jokerem. Czy ludzie naprawdę nie mają bladego pojęcie jaki powinien być prawdziwy Joker?

Nie wmawiaj ludziom jakim to Ledger był słabym Jokerem... Oni mają własne zdanie nie musisz narzucać tu swojego. A po za tym oskara za darmo się nie dostaje kolego.

Czy ty się dobrze czujesz? Od tego jest forum by wyrazić własne zdanie. Ja nie narzucam nikomu swojego zdania tylko wyrażam opinię a przy okazji kwestionuję opinię innych.

No bo jak można stwierdzić, że Hedger był dobrym Jokerem jeśli się nie zna postaci Jokera...

Owszem Oskara dostaje się za coś kolego ale nie wiem co to ma wspólnego z tym co napisałem.