PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439584}

Lektor

The Reader
7,8 205 886
ocen
7,8 10 1 205886
6,8 27
ocen krytyków
Lektor
powrót do forum filmu Lektor

Twórcom tego filmu zabrakło najzwyklej kręgosłupa moralnego. Opowiadanie bardzo aktualnej historii, o najstraszliwszej z wojen, o oprawcy mającym na sumieniu życie setek, tysięcy niewinnych ofiar wymaga trzymania się prawdy historycznej. Przedstawienie strażniczki obozu koncentracyjnego powinno być dokonane ze staranną rzetelnością i uczciwością, pamiętając przy tym o jej ofiarach. Jakoś tak się złożyło, że zamiast zgładzonych więźniów i ich cierpień widzimy erotyczną sielankę bohaterki, jej zamiłowanie do literatury i niespełnioną miłość. Stworzenie historii esesmanki na potrzeby melodramatu jest czystą manipulacją, krokiem do rozgrzeszenia a przede wszystkim bardzo nieodpowiedzialną zabawą, zwłaszcza dla młodego widza. Krótko mówiąc kino schodzi na psy. Kłania się tu mistrz Kieślowski, który w jednym w swych filmów opowiada o mordercy. W końcowej części filmu zaczynamy w mordercy zauważać człowieka, lecz jednak wcześniej widzieliśmy najdłuższą w historii kina scenę morderstwa.

tymonb

Nie wszystko musi być pokazane wprost, aby zostało odpowiednio odebrane. Hanna jest bohaterem dwuznacznym. Poznajemy ją po wojnie. Zdecydowanie później dowiadujemy się o jej przeszłości. Z Twojego opisu wynika, że oczekujesz, aby każdy "zły" człowiek, który ma coś na sumieniu padał rażony piorunem sprawiedliwości. Świat jest niestety (albo stety) tak skonstruowany, że piorunem nikt nie rzuca w grzeszników.
W czasie przesłuchania można zauważyć, że Hanna nie do końca pojmuje nawet skalę tego w czym brała udział. Tłumaczy sędziemu, że eliminacja była konieczna, bo ciągle przyjeżdżali nowi więźniowie. Co więc miała robić z tymi, którzy już w obozie są? Dla niej to było tak naturalne, jak codzienna rozmowa na temat pracy. Bo ona tam pracowała.
Czy była zbrodniarzem? Oczywiście, że tak. Ale czy z tego powodu nie mogła fascynować się seksem, albo literaturą? Wprowadzenie tych wątków jest celowe, aby widz, podobnie jak Michael, z jednej strony miał świadomość tego, że Hanna to osoba zasługująca na karę, ale z drugiej umiał zobaczyć w niej człowieka, nie bestię. Bo fanatykiem z pianą lecąca z pyska nie była.
Jestem jeszcze pod wrażeniem filmu, może jutro napiszę coś bardziej składnego:-) Pozdrawiam:-)

ocenił(a) film na 6
tymonb

Owszem, poczułam się zmanipulowana. Ale czy rzeczywiście "Lektor" miał rozgrzeszać?
Prawdopodobnie, gdybym wiedziała jaki jest właściwy temat filmu, oglądając jego pierwszą część, byłabym oburzona. Poszłam jednak na "Lektora", nie mając pojęcia na co idę. Oglądałam więc film o romansie dojrzałej kobiety z nastolatkiem. Na początku odebrałam Hanne jako zimną, niezależną sukę, która mocno stąpa po ziemi. Jednak tak to już jest, że im bliżej widz poznaje bohatera, tym zmniejsza się dystans między nimi, a nawet - tworzy się pewnego rodzaju więź. Z czasem zaczęłam więc postrzegać Hannę jako zgorzkniałą, zmęczoną życiem kobietę, która pod maską pewności siebie ukrywa niezwykłą wrażliwość. Można powiedzieć, że w pewnym sensie ją polubiłam. I nagle: szok - fabuła zmienia swój bieg - niespodziewanie zaczyna się zupełnie inna historia. Hanna, która płakała słuchając "Iliady", okazuje się być potworem! Ścisk w żołądku i wiercące głowę pytanie: jak mogłam widzieć w potworze... człowieka?!
A no właśnie - człowieka. Przerażająca prawda jest taka, że wszyscy zbrodniarze drugiej wojny, należeli do gatunku ludzkiego. Gatunku rozumnego i czującego. I ten właśnie, w gruncie rzeczy bardzo smutny fakt pokazuje nam "Lektor".
Nie sądzę bym umiała dostrzec w Hannie człowieka, gdybym od początku wiedziała, że jest nazistką.

paulin_paulin

Zgadzam się w 100%.O to właśnie chodzi w tym filmie.Widz musi zmierzyć się z tym co przeżywa główny bohater Michael. On przecież też poznaje prawdę o tej kobiecie przypadkiem i po czasie..

ocenił(a) film na 10
gosia2586

Ja tez się zgadzam. Ten film to przypomnienie, że te potwory był ludźmi, a co za tym idzie także ostrzeżenie, że... W każdym z nas możę obudzić sie potwór.

ocenił(a) film na 9
paulin_paulin

A ja myślę, że na tym właśnie polega wielkość tego filmu.Wbrew temu, co przyjęło się sądzić o członkach SS pokazuje prawdę - psychologiczną prawdę o człowieku. Bez natrętnej moralistyki, bez wybielania czy oczerniania. Pamiętajmy, że to co stało się z narodem niemieckim w latach 30-tych było skutkiem pewnego procesu, oddziaływania zbrodniczej ideologii w specyficznych warunkach. Dziś obejrzałam ten film po raz drugi. Wiedziałam zatem kim była Hanna. Ale nie widzę w niej potwora, lecz człowieka. Bo "potwór"to nie antonim człowieczeństwa lecz - jak pokazuje historia - jedna z jego twarzy. Hanna nie jest psychopatką, cyniczną zabójczynią, której mordowanie sprawia radość. Jest ofiarą czasów, w których przyszło jej życ, wychowaną zgodnie z zasadą "ordnung muss sein". Dlatego jej wypowiedź podczas rozprawy tak szokuje. Występuje tu w roli służbistki, wychowanej w kulcie siły i posłuszeństwa wobec rozkazów. Jak miliony Niemców w tym czasie.Nie uwazam, że - poza tą rolą - jest zimna i niezależna. Miłość, którą obdarzyła Michaela - być moze pierwsza prawdziwa w jej życiu - pomału niszczy ten wizerunek, wydobywa to co dotąd skrzętnie ukrywała żeby przetrwać piekło wojny - jej wrażliwość, słabość, zależność emocjonalną od drugiej osoby. Dlatego ucieka, dlatego na procesie recytuje znów wyuczone kwestie. Paradoksalnie wyrok jest dla niej szansą na człowieczeństwo. Jak sama przyznaje - dopiero po uwięzieniu zaczęła myśleć o tym, co zrobiła. Nie jest tu odosobniona - podobną ewolucję przeszedł przecież Rudolf Hoess - komendant Auschwitz, który dopiero w więzieniu, czekając na wyrok śmierci, uświadomił sobie ogrom swych zbrodni.
Nie piszę tego po to, by ją usprawiedliwić. Myślę jednak że powinniśmy być ostrożni w ferowaniu wyroków. Trzeba pamiętać, że przed wojną była zwyczajną kobietą - jak wiele z nas. Gdyby żyła w innych czasach zapewne nie usłyszelibyśmy o niej. Niestety - upiorna mistyka ideologii nazistowskiej, która z potomków Goethe'go zrobiła naród morderców(choć tu też nie mozna ulegać pokusie generalizowania) jest czymś tak niezwykłym, ze nie jesteśmy w stanie objąć jej rozumem.
Nie bronię jej, ale wiem, że była człowiekiem. Kochała, cierpiała i zagubiła się w tym co ją spotkało. I przez cały film było mi jej tak zwyczajnie, po ludzku, żal. Zapłaciła za to, co zrobiła, a my nie mamy prawa jej osądzać ani wybaczać. To prawo ofiar - które nigdy już nie przemówią. Naszą rolą jest przemyślenie i wyciągnięcie wniosków. Bo w każdym z nas drzemie uśpione zło, choć wolelibyśmy w to nie wierzyć...

ocenił(a) film na 6
paulin_paulin

Naziści też nie widzieli ludzi np. w homoseksualistach, Cyganach czy Żydach. A po za tym, nawet najgorszy drań - też człowiek.

tymonb

Czy każdy film, który wykorzystuje motyw Holocaustu i obozów koncentracyjnych musi powtarzać wciąż rzeczy, które słyszeliśmy po tysiąc razy? Że to było potworne i "oby historia więcej się nie powtórzyła"? Owszem, uważam, że powinniśmy pamiętać co się wydarzyło, sądzę również, że tak przejmujący obraz, poruszający kwestię żydowską pobieżnie, acz dobitnie (selekcja, palenie ludzi żywcem, kobieta, która uważa, że to było normalne) może właśnie zainteresować młodych Amerykanów (może i Polaków, którzy wychowują się bez dziadków i nie mają opowieści wojennych w domu rodzinnym) i zachęcić do sięgnięcia po dokumenty i literaturę faktu. Oczywiście, nie każdy sposób dotarcia do szerokiej publiczności cenię. SS- mana nigdy nie powinien grać Adam Sandler, a reżyserii filmu o nazizmie nie poleciłabym twórcy Scary Movie. Bo tego, co się stało z Żydami (i innymi nacjami) podczas wojny, nie można przede wszystkim trywializować. A Lektor jest od tego daleki. Ocalona Żydówka sama poleca by po oczyszczenie nie wracać do obozów. Jaka była prawda, już każdy dziś wie (może z wyjątkiem tych, co wierzą, że obozy stworzyli Polacy:/), teraz od Historii opowiadanej przez ludzi wolimy słuchać historii o ludziach. Wcale nie uważam poza tym, żeby Hanna była wybielana! To, że naziści mieli rodziny i bardzo kochali swoich bliskich jest już powszechnie znane. Można spekulować co to była za miłość, czy tak samo "prawdziwa" jak nasza (jeśli w ogóle istnieje coś takiego jak standardowa miłość). Co do seksu to mam jeszcze mniej wątpliwości. Do tego Fromm opisywał jaki sentymentalny był Hitler, który notorycznie płakał na filmach- sentymentalizm to tania moralność, która przejawia się łatwo i bez żadnego pożytku dla innych. Więc to, że Hanna płakała przy książkach nie jest żadnym wybielaniem.
Trochę się rozpisałam;) Chcę napisać jeszcze, że mnie najbardziej wzruszyła dwuznaczna scena w stołówce, gdzie Michael spotyka Hannę po 20 latach. Ona podaje mu rękę, on niechętnie i na krótko odwzajemnia ten gest, potem ona z bolesnym zrozumieniem patrzy na swoją dłoń. Widzi ją tak jak on- czy bardziej jako dłoń zbrodniarki wzbudzającą obrzydzenie, czy jako dłoń starej kobiety, która nigdy już nie wzbudzi pożądania w mężczyźnie, którego kocha? Mówimy tu o nieodwracalności- czynów, które się popełniło i starzenia się. Podczas gdy na to drugie nie mamy wpływu, to pierwsze jest w naszych rękach... Mimo to, jakoś nie potrafię uznać, że Hanna jest złą osobą. Zresztą chyba ważne pytanie, które można zadać sobie po tym filmie to: co znaczy być złym człowiekiem?

ocenił(a) film na 5
laura_palmer1

Ostatnimi zdaniami to pojechałaś. Skazywała ludzi na śmierć i tak naprawdę nie wiesz czy to jest złe i w ogóle może była dobrą osobą? No to gratulacje...

Jimbo_

@Jimbo_

Czytaj ze zrozumieniem. Laura Palmer napisała, że uważa, że Hanna nie jest złą osobą, a nie, że jest dobrą.

laura_palmer1

Hitler był sentymentalny? Naprawdę płakał na filmach ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones