PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439584}

Lektor

The Reader
7,8 205 886
ocen
7,8 10 1 205886
6,8 27
ocen krytyków
Lektor
powrót do forum filmu Lektor

Są w tym filmie dwa wątki, których połączenie dało naprawdę mocny efekt: erotyczny i historyczny. Bardzo rzadko nie płaczę na filmach, na Lektorze płakałam. I mogę śmiało powiedzieć, że Hanna Schmitz stała się najbardziej znielubioną przeze mnie postacią filmową.

Ja w ogóle na ten film trafiłam, bo oglądałam Orange Is the New Black, zainteresowałam się tematyką kobiet siedzących w więzieniu i koleżanka poleciła mi Lektora. Wcześniej o nim nie słyszałam, jakoś mnie ominął, więc zaczynając oglądać wiedziałam tylko tyle, że to film o kobiecie w więzieniu.

Hannę znielubiłam bardzo szybko za to, jak uwiodła Michaela. Celowa zagrywka z węglem po to, by kazać mu się rozebrać i wykąpać. Z góry zaplanowane. Po prostu dorosła osoba uwiodła dziecko. On się kąpał, a ona się rozebrała i przyszła, ona zdecydowała jak będzie. Michael nie miał nic do gadania. Wyszedł nagi z wanny, ona stała przed nim, co mógł zrobić? Scenę wcześniej uciekł podczas podglądania Hanny, tu nie miał jak uciec. Ten strach w jego oczach... Nie, nie każdy ma taki strach w oczach przy pierwszym razie. Ani ja takiego nie miałam, ani mój mąż, ani mój pierwszy chłopak. Zaskoczone dziecko, jakim był Michael i mająca na niego ochotę dorosła kobieta. Sama mam 37 lat, to chyba o 1 rok więcej niż miała Hanna w tym filmie, więc teoretycznie łatwo mi się w nią wczuć - nie, nie potrafię w żaden sposób usprawiedliwić tego, jak z premedytacją i w zaplanowany sposób wymyśliła to noszenie węgla, kąpiel i to, co po kąpieli. Nawet nie znali swoich imion.

Widziałam, że na forum padały głosy, że przecież Michael chciał, że nie miał nic przeciwko, że nie został zgwałcony... Serio? Jakby dorosła kobieta w taki sposób poczęstowała 15-letnie dziecko narkotykami? Albo jakby to był film o starym SS-manie uwodzącym 15-latkę? Albo już nawet nie SS-manie tylko, żeby było bardziej na czasie, powiedzmy, księdzu? Też byście byli tacy wyrozumiali? Z jakiegoś powodu jednak jako społeczeństwo uznajemy, że do pewnego wieku dziecko nie może wyrazić zgody na seks. Mój syn ma 10 lat i nikt mnie nie przekona, że za 5 lat mógłby mu wyjść na dobre seks z kobietą 20 lat starszą od niego. Nie wiem jakie prawo obowiązywało w Niemczech wtedy, dziś w Polsce niestety seks dorosłej osoby z 15-latkiem jest legalny. Jestem za podniesieniem tego wieku, no ale może zostawmy to, bo to forum o filmie, nie o prawie. Trochę obraz zaciemnia to, że 15-latka musiał grać aktor 18-letni - wiadomo, słusznie przepisy nakazywały, by pełnoletni aktor grał sceny łóżkowe. Ale to zaciemnia obraz, jak sobie patrzę na mojego 15-letniego siostrzeńca i 18-letniego syna koleżanki, to różnicę widać. Myślę, że przez to niektórzy widzowie tak pobłażliwie podchodzą do tego, że Hanna wykorzystała nieletniego.

Wiedząc, że to film o kobiecie w więzieniu po scenie pierwszego razu Michaela myślałam, że Hanna prędzej czy później zostanie aresztowana za czyny pedofilskie. Jeszcze z pojawieniem się postaci sympatycznej Sophie miałam nadzieję, że to będzie następna dziewczyna Michaela i szkoda mi było, ze on już został przez Hannę obdarty z niewinności. Jak widać film potrafił mnie tu zaskoczyć (za co duży plus!), ale o tym za chwilę.

Duży plus Lektor ma też u mnie za sceny łóżkowe i jestem tym zaskoczona. Zwykle wolę bardziej subtelne ukazanie seksu w filmie, typu gdy bohaterowie lądują w łóżku, kamera idzie w górę. Tu jest zupełnie inaczej i pierwszy raz chyba stwierdziłam, że takie bardziej odważne sceny erotyczne tu mają sens. Pokazują, jak bardzo łączył ich tylko seks. Nic więcej. Najbardziej widać to w scenie, w której zapytał o imię. Poszli do łóżka nie znając swoich imion. Pytanie po seksie "jak masz na imię" pasowałoby do komedii, tu niestety świadczy o tragizmie sytuacji głównego bohatera. Film oglądałam przedwczoraj i od razu sięgnęłam po książkę, tam to sprowadzenie relacji do seksu jest jeszcze bardziej podane kawa na ławę. Młody chłopiec przechodzący burzę hormonów, którego dorosła kobieta przywiązała do siebie przez seks. Zasmakował seksu i uznał to za miłość. Oczywiście to nie jego wina, tylko jej. Sceny pocałunku na oczach kelnerki czy scena w tramwaju, kiedy też chciał się całować, również tego dowodzą. Nic dziwnego, chłopiec który posmakuje seksu będzie chciał się pochwalić. Przed rodzicami się krył, bo oni by na pewno zakończyli tę znajomość za niego. Ale na pewno chciałby się ujawnić po to, by się pochwalić. Nie jego wina, tylko jej. Przez kilka tygodni nie zbudowali więzi pozaseksualnej. Seks, czytanie książek, wspólne kąpiele i parę wyjść to za mało. W ogóle nie rozmawiali o sobie. Hanna nie mówiła o sobie, ze względów od pewnego momentu zrozumiałych. Nie poznali się. Nie znali się.

Właśnie, scena w tramwaju i awantura po niej. W scenie awantury uroniłam łzę po raz pierwszy podczas seansu. Te okrutne, podłe, zimne słowa Hanny, przepraszam jeśli niedokładnie zapamiętałam cytat: "Nie mogłeś mnie rozczarować, jesteś zbyt mało ważny, by mnie rozczarować" czy jakoś tak. W normalnym związku nikt by na takie potraktowanie nie pozwolił. A Michael jeszcze ją przeprosił za to! Ona zdobyła się tylko na pokręcenie głową, gdy ją zapytał, czy to prawda. Nie przeprosiła go, tylko on ją. To on się bał, że Hanna odejdzie. Tak był uzależniony i przywiązany. Bo to nie była normalna relacja.

Mam w ogóle problem z nazwaniem tej relacji. Słów takich jak "miłość", "związek" czy "kochankowie" unikam, tak samo jak 15-latka doprowadzonego do współżycia przez księdza nie nazwałabym jego kochankiem. Zadurzenie, przywiązanie, zauroczenie, uzależnienie... To z jego strony. A z jej strony? Może trochę matczynej troski (patrz scena ostatniej kąpieli przed rozstaniem), nawet mówiła do niego per kid, ale przede wszystkim jednak władza nad posłusznym sobie, słabszym od niej dzieckiem. Nie chodziło tylko o seks, ona ustalała nie tylko, kiedy uprawiali seks, ale też kiedy jej czytał, kiedy gdzieś wychodzili itd. Kochać go nie umiała.

No i właśnie w scenie jego urodzin jej plan zaczął się psuć. Michael bowiem po raz pierwszy postawił się. Wygarnął jej, że wszystko jest tak jak ona chce. Miał już dosyć takiego traktowania. Tak jak w Pigmalionie G. B. Shawa w pewnym momencie Eliza się uniezależniła, tak i tutaj Michael zaczął kumać, że coś jest nie tak. Miałam wtedy nadzieję, że się rozstaną i Michael będzie z Sophie czy inną rówieśnicą. Niestety Hanna odeszła. Jak zwykle na swoich warunkach. Drugi raz płakałam, gdy Michael przyszedł do jej pustego mieszkania. Myślę, że postawa Michaela w urodziny mogła mieć na zniknięcie Hanny wpływ na równi z szykowanym awansem do biura, przez co nie mogłaby ukrywać dłużej analfabetyzmu. A tak odchodząc i zostawiając go bez słowa nie dała się uczuciu po jego stronie wypalić. Tylko je podsyciła. Chłopiec porzucony nie rozumiał tego, tylko pielęgnował to w sobie i już miał resztę życia złamaną.

Zastanawiam się jeszcze nad kąpielami w tym filmie, których było kilka i odniosłam przez chwilę, że były prawie tak samo ważną częścią ich spotkań, co postawione w centrum czytanie książek. Uwiodła Michaela kąpiąc go i potem jeszcze było kilka scen w wannie. Widziałam na tym forum ciekawą interpretację, że chodziło o próbę zmycia z siebie krwi zamordowanych ludzi niczym Lady Makbet. Ciekawe i sama bym na to nie wpadła bez wizyty na forum. Ja odebrałam to w ten sposób, że chodziło o takie pokazanie intymności. Takie bardziej swobodne. O to jak bardzo Hanna czuła się swobodnie przy nim. Oczywiście tylko cieleśnie. Pewnie tą cielesną swobodą nadrabiała to, że musiała być skryta psychicznie i nic o sobie mu nie mówić. Nie stroiła się, nie szykowała na randki, on też nie. Zwłaszcza na początku związku ja bym się chłopakowi bez makijażu i dokładnie wymyta nie pokazała. A tu naturalny wygląd bohaterów. I za ten naturalizm wyglądu też plus. Bez upiększania na siłę, naturalny wygląd nie pierwszej młodości Kate Winslet. Wiem, że inne czasy, nie było mody na depilację, ale i to owłosienie pod pachami widocznie w niektórych scenach pokazuje, jak bardzo chłopcu nic nie przeszkadzało w Hannie, nawet różnica wieku czy cielesne niedoskonałości stosowne do jej wieku.

Trzeci raz płakałam na scenach z Martą widząc, jak Michael, już student, już dorosły człowiek, nadal nie mógł się uwolnić od przeszłości. Nic dziwnego. Dzieci wykorzystane seksualnie przez dorosłych tak mają. Bohaterowie filmów Sekielskiego też mają trudności z normalnym życiem jako osoby dorosłe. Dzisiaj może Michael trafiłby na terapię, wtedy czasy były inne i przez to nie potrafił być szczęśliwy. Z żadną kobietą, nawet z żoną.

Co się tyczy wątku procesu, wątku historycznego, wojennego, czy jak go nazwać: padają często opinie, że Lektor wybiela Niemców. Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Może przemawia przeze mnie już wyżej wyrażona niechęć do Hanny, ale ja nie wiem, w jaki sposób ta postać miałaby Niemców wybielać. Mam niemieckich znajomych, mój ojciec pracował kiedyś w Niemczech, nie jestem germanofobką, ale mam świadomość tego, że to Niemcy są narodem odpowiedzialnym w największym stopniu za Holocaust i wiele innych zbrodni popełnionych w II wojnie światowej. Jako Polska znam historię Polski wystarczająco dobrze, by to wiedzieć. I Lektor ani trochę mojej wiedzy i świadomości historycznej nie zmienił. Nie czułam ani przez chwilę, jakoby film ten miał przeczyć temu wszystkiemu, co od lat wiem o historii. No i kolejny powód, by znielubić Hannę - nie mam ani trochę usprawiedliwienia dla niej, nawet to że współoskarżone jej kosztem się broniły. Nie ma usprawiedliwienia. Wyrok dożywocia i samobójczą śmierć przyjęłam jako happy end. Zwłaszcza, że do końca Michael był uzależniony, myślał o niej, pamiętał, coś czuł.

Wiem, że odbiór postaci zależy od widza, od jego przeżyć i uczuć - ja jako kobieta, matka, Polka, krewna ofiar zabitych przez Niemców w II wojnie światowej jestem bardzo wzruszona. Za to doceniam ten film, doceniam kreację Kate Winslet zwłaszcza, bo czy może być dla aktora większy komplement niż to, że takie emocje, czy to pozytywne, czy to jak w moim przypadku negatywne, wzbudziła grana postać? Nie sądzę. Mój mąż, który oglądał ze mną, podsumował Hannę w swoim stylu: "Jedyne co ta baba miała w sobie wartościowego to penis Michaela". I tym podsumujmy i mój post.

PJakobsson

Hanna była osobą niewykształconą, niepiśmienną, nieświadomą, wręcz wrobioną przez swoje "koleżanki". Traktowała to co robi jako powinność, swoją pracę. Co więcej, nawet jakby była świadoma, za niewykonanie rozkazu przełożonego groziła jej nawet kara śmierci (na filmie przedstawiono to niezgodnie z faktami). Dziwny argument za sporządzenie raportu dożywocie (choć wiemy że ona tego nie sporządziła bo nie umiała pisać) a pozostałe strażniczki za tę samą "pracę" dostały 4,5roku. A wykształceni ludzie którzy byli nad nimi, wydawali rozkazy w pełni świadomi co robią często za nic nie odpowiedzieli i tworzyli powojenne Niemcy jako szanowani obywatele na wysokich stanowiskach.

PrinceCaspian

Pamiętasz scenę na seminarium jak kolega Michaela oburzony krzyczy, że społeczeństwo Niemiec wybrało oskarżone jako kozły ofiarne, żeby zdjąć z siebie winę? Ten głos, że to Niemcy ogółem jako naród są winni, wyraźnie w tym filmie wybrzmiał. Ten film nie jest laurką na cześć powojennych Niemiec.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones