PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=173483}

Leming

Lemming
6,4 1 359
ocen
6,4 10 1 1359
Leming
powrót do forum filmu Leming

Takich dwóch, jak te dwie, to nie ma ani jednej.
Co zresztą potwierdzają w Melancholii.
spojlery
Rampling ukradła każdą scenę, w której grała. jest przepiękna.
I teraz mam spory problem, czy to jej aktorstwo, czy tylko jej fizjonomia ( jakiś niesamowity kontrast między diabolicznymi oczyma i dziewczęcym uśmiechem). niechybnie to i to; dość powiedzieć, że efekt piorunuje.
jeśli przez aktorstwo rozumieć odpowiednie >zarządzanie< swoim ciałem ( tutaj: fizjonomią) to ona nawet nie musi tego robić, żeby być doskonałą aktorką.
Ta rola jest napisana dla niej, to po prostu widać.

Odrobinę (ciupeńkę) oniryczny w narracji, trochę przewrotny w fabule i ładnie sfotografowany film. Przerażająco złowróżbna projekcja Getty'ich - Pollockowie. Okropna zawiść i podsycana przez nią niechęć pani Pollock do Getty'ch, którzy ze smutkiem wspominają dawne,szczęśliwe życie a' la Getty. Więcej jednak niż konflikt pokoleń - to wycieczka po stanach lękowych, wszelkich aberracjach psychologicznych, które konstytuuje szaleństwo, zazdrość, zdrada, miłość, nienawiść.

Leming wyznacza granicę między rzeczywistością, a widziadłem/snem. Pozwala nam uwierzyć, że dzieje się w tym domu ( między małżonkami) coś niezwykłego.Ta wiara otwiera widzowi horyzont możliwości , z zapartym tchem czeka na dalszy rozwój wydarzeń ( leming we francuskich syfonie... ten film nie jest normalny - myślimy... sky is the limit!) .
A tu potem następuje to, co wiele osób tutaj nazywa rozczarowaniem, czyli zastanawiający finał.Ale ten niesie za sobą wiele więcej niż kontynuację wątku leminga i jego surrealizm .
Co ciekawe, tylko po to, by surrealne wrażenie wzmocnić.jak to się odbywa?
(Polecam tym, którzy nie zastanowili się nad zastanawiającym finałem jednak się nad nim zastanowić, bo można pisać, że niezrozumiały, nudny, bezsensowny, ale można się też, u licha, nad nim gruntownie ZASTANOWIĆ.)
Przed napisaniem czegokolwiek - ostatnia scena jest sceną otwartą. Bardzo otwartą na domysły, spekulacje, niedopowiedzianą. Tak nie kończy się filmów komercyjnych, do których większość przyzwyczajona.
Dla mnie ten film to wielki sen. Osiedle, gdzie ludzie są raczej wyalienowani, jego pustka, stagnacja, są pokazane tak z lekka surrealistycznie.Był taki moment, w końcówce, gdy Alain wchodzi do łóżka i Bene zaczyna mu opowiadać sen (sen, który jej mąż przeżył, a przynajmniej tak mu się wydawało). Gdy Alain schyla się, wchodzi do łóżka, byłem niemal przekonany, że nie będzie już ręki w gipsie, plastrów, blizn. Że wejdzie do tego łóżka całkiem szczęśliwy, zdrowy i wszystko będzie jak dawniej.że to był sen.
Moll absolutnie mnie nabrał.
Ale potem Bene mówi o innym śnie, gdzie jest Alice, a ręka Alain'a jest wciąż w gipsie. To wszystko naprawdę się wydarzyło.
I po tej pojawia się ta niesamowita scena końcowa
Dziecko odbija piłkę o ścianę. Mąż podlewa krzewy. Benedicte stoi i patrzy. powietrze, czas zastygają. Ona przez tę zatrzymaną, efemeryczną chwilkę jest świadomą częścią cyklu, świadoma jego iteracji zaczyna ogarniać bezsens. zdrady,namiętności, zazdrości, pracy. spływa na nią obojętność i apatia pani Pollock.jej depresja.
A leming? W ostatniej scenie pojawia się racjonalne wytłumaczenie jego obecności. n i c się nie stało. zupełnie nic. to przecież było od początku oczywiste. małżonkowie się uśmiechają. Duch Pollockowej znika. Wszystko jest oczywiste - leming, to, że Alain kłamie na wieść o >samobójstwie< Pollocka,
Dziecko odbija piłkę o ścianę. A państwo Getty przestają różnić się od Pollocków, bo pojawiają się mroczne sekrety.Mroczne sekrety, zazdrość. Z czasem przyjdzie nienawiść. Tak kończy się ten film. Powtarzalność, cykliczność bezsensu. jakby metafizyczne, surrealne odczucie.

ocenił(a) film na 8

Masz rację, po zastanowieniu stwierdzam, że jednak moje początkowe wrażenie (niestety, widziałem całość poza pierwszą sceną)
że mamy do czynienia z kolejnym,
dość płytkim epigonem Lyncha, penetrującym mroki duszy za pomocą niezbyt wyrafinowanych środków "realizmu magicznego", było mylne. Film do przemyślenia,
zastanowienia i kontemplacji. Przede wszystkim - i tu znów się zgadzam - dzięki kreacji Rampling, która kradnie show za każdym razem,
gdy się pojawia. To głęboko zawiedzione spojrzenie, niesamowicie puste, a jednak nasycone jakąś fizyczną żądzą życia - i użycia, sprowadzoną już tylko do zmysłów.
Spojrzenie dojrzałej kobiety, i w dodatku jasnookiej, więc nie dziwię się Benedictine jej fascynacji...

Ale pani Pollock jest ważna o tyle, o ile prowokuje nas do zamyślenia się nad przyszłością tamtego małżeństwa. Jej pusta, czysto zmysłowa żądza (tak przy tym
francuska, wręcz libertyńska, bo zawiera element poniżenia, gdzie pożądanie musi wiązać się z uprzedmiotowieniem drugiej osoby) jest głosem rozpaczy -
niemożliwe łaknienie u-życia zamienia się w łaknienie śmierci... Ta postać jest jakby przestrogą - uważajcie, wam też może się coś takiego przytrafić.
Zarozumiałość młodości, pewnej, że wszystko 'jakoś się ułoży' , dostaje tu bolesną nauczkę.

Gdzieś pojawiła się opinia, że "Leming" to studium zazdrości. I znów pomyślałem, i znów stwierdzam, że coś w tym jest. Pomimo tego, że najpierw uznałem
to za badanie granicy między rzeczywistością a widziadłem, zabawę a'la kino Lyncha. Ale oczywiście temat nr 1 to zazdrość - to ona wprowadza nieufność
wobec tego, co widzą i doświadczają bohaterowie, to ona zaciera granicę między 'jawą' a 'snem'. I trzeba powiedzieć, że reżyser w bawieniu się możliwościami
filmowego warsztatu , a przy okazji - percepcją widza, osiąga momentami sprawność mistrza.

A teraz o minusach, bo jednak drażniła mnie jakaś obojętność, ocierająca się o tępotę głównych bohaterów. Nie idzie się 'tak po prostu' spać do pokoju,
gdzie parę godzin przedtem ktoś rozmazuje swój mózg na ścianie. I nie przechodzi się obojętnie obok żony, która zwierza się z tego (no ok, było jakieś zdziwienie,
ale mąż za szybko przeszedł do porządku dziennego). Jednak twórcy przesadzili, gdy idzie o budowanie klimatu - zbyt często film po prostu nuży, i jak to zwykle
bywa, nie straciłby wiele, gdyby skrócono go o jakieś 20-30 minut.
Ale dałem 8/10. Głównie za aktorstwo, oryginalność tematu (lemingi jako owiane grozą zwierzaki!) i klimat.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones