PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107466}

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń

Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events
7,0 78 819
ocen
7,0 10 1 78819
6,4 17
ocen krytyków
Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń
powrót do forum filmu Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń

Do filmu zasiadłem jako osoba, która o serii książek, będąca kanwą tego obrazu, ma pojęcie takie, co żadne. Nie obciążony więc żadnym książkowym bagażem wrażeń, ani tych pozytywnych, ani negatywnych, zasiadłem do filmu z czystym umysłem, które po wszystkim oceni sam obraz, na podstawie tylko tego co zobaczy na ekranie, bez odwoływania do utrwalonych książkowych treści. I co z tego wyszło?

Całość rozegrana jest w konwencji kina dla nieco młodszej widowni, choć z drugiej strony twórcy uciekli od pogodnego charakteru i kolorowych, słodkich przygód dzieciaków jakie setkami serwowane są przez hollywoodzkich twórców (żeby wymienić tylko nieznośny do granic możliwości i kuriozalny ?Spy Kids? Rodrigueza, czy tym podobne bzdury), co należy zaliczyc na plus. Klimat, jakby nie patrzeć, mimo że ocieka pozorną bajkowością ma w sobie nieco baśniowego mroku, co z pewnością filmowi wychodzi na dobre...

Niestety śmiechu i dowcipu w tym filmie jest tyle co kot zasmarkał, a całość przypomina raczej lightowy film obyczajowy dla dzieci, które szukają swego miejsca na ziemi. Bo sytuacji, które wywoływały by u widza salwy śmiechu tutaj drogi widzu nie uświadczysz, ba, trudno nawet o nieznaczny grymas na twarzy. Trudno nawet się zrzyć z bohaterami, skoro rzucani są z jednego miejsca do drugiego, od jednego wydarzenia do drugiego. Niestety scenariusz skrojony z trzech książek jest w zasadzie zlepkiem kolejnych wydarzeń, o róznym stopniu natężenia emocjonalnego. Średnio to wypada trzeba przyznać...

Nie popisał się także specjalnie Jim Carrey, który prezentuje nam kilkanaście tych samych mim, gestów i grymasów twarzy, do których co raz powraca w różnych momentach filmu. Widać, że robił co mógł, by stonować nieco swój nadekspresywny humor, co jednocześnie przełożyło się na to, że jest w filmie dość nijaki. A szkoda, bo Jim podszywając się pod kolejne osoby miał duże pole do popisu, by dać upust swemu talentowi. Tyle, że się...nie popisał.

I w tym momencie film należałoby spisać na straty, gdyby nie to co widzimy na ekranie. Mroczne, poetyckie zdjęcia Lubeckiego (który jest moim ulubionym operatorem filmowym), kontrastujące z elementami pogodnymi, z ujęciami skąpanymi w słońcu. Świat w tym filmie jest zasnuty chmurami, jest ponury, smutny i mroczny, adekwatny do stanu ducha dzieci, które właśnie straciły rodziców. Upiorny, gdy dzieciaki się boją, piękny, gdy nie odczuwają strachu. Wielki plus!!

Wrażenie robi znakomita scenografia ? upiorny dom, do którego przybywają dzieciaki, domostwo znajdujące się dosłownie nad oceanem, czy całe pomniejsze otoczenie wokół nich są stworzone z należytą precyzją. Charakteryzacja także jest najwyższej próby, zmiany Carreya wypadają wprost rewelacyjnie, a on z kolei wygląda jakby czmychnął z domostwa rodzinku Addamsów. Cała wizualna strona filmu robi naprawdę bardzo dobre wrażenie, niestety sprowadza się to do tego, że otrzymujemy piękne, niezwykle ozdobione opakowanie, po zdjęciu którego dostajemy mało przydatny i praktyczny bubel. Dość wysoka ocena tylko i wyłącznie za owe opakowanie!

Plusy ? zdjęcia, scenografia, kostiumy, charakteryzacja?istna uczta dla oczu
Minusy - ?szkoda tylko, że dla ducha nie ma nic
Moja ocena ? 5/10

ocenił(a) film na 5
Grifter

Oczywiście Lubezkiego. Word jak zwykle plata figle :)

Grifter

Absolutnie się z tym zdaniem nie zgadzam.
Chociażby w kwestii humoru. Kto powiedział, że ma być smiesznie i zabawnie?
I w którym miejscu jest to "konwencja dla nieco młodszego widza"?
Poza tym, właśnie o przerzucanie bohaterów z miejsca na miejsce tu chodzi. Uważam, że jeżeli były to trzy części [a żadnej nie czytałam] to udało się je zgrabnie streścić. Na tyle, by uważać film za dynamiczny, bez niepotrzebnych przestojów.

A Carrey? Nijaki?! Chociaż nie jestem jego specjalną fanką, uważam, że ta jego rola była CO NAJMNIEJ dobra. I doceniam, a przynajmniej staram się doceniać, widoczną łatwość w kreowaniu takich roli.

Jedyne, z czym mogę się zgodzić to ocena za scenografię i całą sprawę czysto wizualną.
Poza tym, nie uważam by w filmach tego typu koniecznie narzucało się coś "dla ducha."
Chodzi przecież o rozrywkę.

ocenił(a) film na 5
Ducha

Co, sił nie starczyło?...

A sam film fajny, zwłaszcza zakończenie z Carreyem i kotwicą, jak musiał sam przejść te próby.:) 5/10...

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

no właśnie, taka recenzja powstaje jak widz nie wie, czego się spodziewać, a o filmie nie ma żadnego pojęcia; jestem zaznajomiony z książkami, których jest aż 13 i nie rozumiem tej krytyki. Film ten, jak tytuł wskazuje, opiera się na trzech pierwszych tomach powieści, w tym zakończenie, które jest domeną I tomu. I moim zdaniem świetnie się ten obraz, jako ekranizacja, sprawdził. Ta historia została nie tylko przeniesiona na duży ekran, ale też świetnie opowiedziana i przedstawiona, a przede wszystkim zrealizowana. Jim Carrey to mistrz w swojej profesji, przede wszystkim gwiazda całej serii, który udowodnił swoje zdolności wcielając się w kilka osobowości.

To właśnie nie jest obraz dla małych widzów; szkoda, że właśnie tak, nawet dziś, ten obraz zostaje odbierany. Widzimy tu czarny humor, odwołania do stereotypów, wyśmiewanie świata dorosłych, groteskowość postaci, humor sytuacyjny i postaci oparty na kilku wzorcach osobowościowych współczesnego świata. To historia wdziana z punktu widzenia młodzieży, która rozpościera nowe granice w świecie dorosłych rządzonych przez dorosłych, a przede wszystkim mądra przypowieść z zaskakującą puentą i otwartym rozdziałem dla przyszłych pokoleń. I to tyle, jeśli chodzi o moje, nieco subiektywne, wrażenie, zaś to co napisałeś w plusach mieści się w dodatkach, smaczkach i pewnych dodatkach.
Ocena filmu powinna opierać się nie na płaskiej, powierzchownej stronie obrazu, powinna być jednym z elementów kryterium jakim jest sens dosłowny i ukryty.

ocenił(a) film na 5
freepick

Tak, teraz już bym wiedział, czego po autorze się spodziewać. Sporo swego czasu o nim czytałem. Do swego tematu sprzed 3 lat nie mam ochoty wracać (dziś ujął bym już to z pewnością inaczej). Garret niepotrzebnie go wygrzebał...

ocenił(a) film na 9
Grifter

yhy wlasnie dopiero teraz widzę, że z 2007r. Kolo zobaczył go wczoraj w tv i wygrzebał stary temat...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones