Flashpoint w komiksach był dużo bardziej rozbudowany niż animacja. Sporo rzeczy pominięto. :)

Może ktoś nie dorwał wszystkich zeszytów spod eventu flashpointa? :P (jest ich sporo ponad to czego tłumaczenie wydało CFC)

Twój post tłumaczy kalamira czy twórców? Bo nie wiem o co ci chodzi.

Stwierdzam tylko że osoba otwierająca wątek mogła nie czytać zeszytów które nie były tłumaczone :/

Aha. Nie wiem co było tłumaczone. Sam tylko mam główną miniserię i Batmana. Więcej nic mnie nie interesowało.

ALE film jest adaptacją 5 zeszytów FLASHPOINT a nie jej mini serii pomimo tego, że pojawiają się wątki (tak jak Joker) dodatkowo wiele rzeczy względem komiksu było zmienione (Hal Jordan na przykład i finałowy "cios" Batmana) i tych rzeczy nie było już w komiksach. Rzadko się zdarza, że takie zmiany wychodzą na plus ale tutaj tak właśnie było.

No wiem, że były zmiany i chyba wątek Batka został pokazany trochę szerzej niż innych postaci w tym filmie. Zresztą Flashpoint to i tak tylko pretekst żeby zrobić ten "reboot", który jest gównem. :)

Nie wiem o jaki Reebot ci chodzi? O serie NEW52? Jeżeli tak to ja bym powiedział, że większość komiksów, które czytałem jest fenomenalna. Szczególnie Batman and Robin v2 i Batman (Court of the owls) oraz Green Arrow i Flash.

Zreszta z 3 zapowiedzianych filmów nowych jest:

Justice League: War
Son of Batman
Batman: Assault on Arkham

i żaden z filmów nie jest oparty na new52.

No a co się stało po Flashpoint? Rebooto coś podobnego, które spaprało masę serii i postaci. Do tego nadal mamy głupoty w kontinuum i nie wiadomo co się wydarzyło a co nie....ech. Większość nowego DC jest przeciętna albo dramatycznie słaba. Te serię co napisałeś są ok (bez zachwytów) oprócz Green Arrowa, który był tragiczny na początku. Zresztą ten Ollie nie ma nic wspólnego z GA, którego znam i lubię.

Niestety wielu ludzi dało się nabrać na ten prawie reboot. Dostajemy to samo od nowa. Wolałbym już dostawać to samo ale z postaciami, których historie czytałem ładnych parę lat. Zresztą dadzą Creepera, który wygląda jak japoński demon, zrobią chudego Blue Devila, czerwonego Gara i to są te ich zmiany. Jaja sobie robią...a to jak zmasakrowali origin Tima to już tylko płakać można. :)

Kompletnie nie tak - nie wiem czy się naczytałeś opinii malkontentów na forum czy co, ale to nie jest żaden reebot co uzasadnione odświeżenie uniwersum na miarę XXI wieku, które nie kasuje historii z klasycznych komiksów a jedynie wprowadza zmiany (często czyniąc uniwersum mniej banalnym) i niczego nie dostajemy od nowa bo historie są nowe/świeże. Cała reszta komiksów wciąż pozostaje w kanonie tyle, że w innej alternatywie co dla DC stało się już klasycznym zabiegiem. Jak na razie wychodzi to na dobre całemu wydawnictwu i fanom. Przykładem może być właśnie sam Green arrow, który zbiegł się z premierą serialu dodatkowo :P odświezając dośc nudnego bohatera/postać i dając młodszym czytelnikom coś na miarę ich czasów. No bo nie oszukujmy się... GA zawsze był 3ligową postacią w DC... aż do teraz....

Rozpiszę to w punktach więc może zrozumiesz.:)

1. Człowieku przecież słowo reboot było najpierw w cudzysłowie a potem napisałem "rebooto coś podobnego". Wnioskując - powinieneś się domyślić, że wiem, że to nie jest reboot w pełnym znaczeniu.

2. Przestań kłamać. To widocznie ty czegoś nie zrozumiałeś. Napiszę po raz kolejny - nadal nie wiadomo jakie komiksy wchodzą w skład a jakie nie. Do tego coś może wchodzić w skład ale historia była trochę inna. Zresztą np. w nowym świecie żaden z Kryzysów się nie odbył. Czyli mylisz się bo i klasyki lądują w koszu :) Masa postaci ma zmieniony origin (przykłady: Firestorm, Tim Drake, Blue Beetle, Phantom Stranger). Herosi działają tylko od 5 lat czy tam iluś. W tym czasie Batek miał już masę Robinów a miejsca na Wally'ego albo Donny Troy nie ma. Zmiany są i to bardzo duże...to nie tylko uwspółcześnienie.

3. GA trzecioligową postacią? Pod jakim względem? Popularności czy znaczenia w świecie DC?
Ollie nudny? HA HA Czytałeś ty komiksy z nim?
Znasz Green Arrow: The Longbow Hunters, GLa gdy pisał Dennis O'Neil albo Green Arrow: Year One?

Vol. 2 GA miał 139 zeszytów, Vol. 3 miał 75 Pisało go wielu dobrych scenarzystów O'Neil, Winnick, Smith, Grell, Meltzer.

Był członkiem Ligi.
To nie wygląda na trzecią ligę. :)
Nowy GA był gównem dopóki nie przejął go Lemire.

Na koniec serio przestań robić z siebie znawcę bo nim nie jesteś. Widać to po tym co wypisujesz. Chcesz to łykaj ten syf ale DC ma 52 serie a czytać bez bólu można z 10. ;) Niestety nic nie wskazuje na to, że pójdą w jakość. :)

Dodam jeszcze przykład oparty na Batku. Superherosi działają od 5 lat a on chyba zaczął kilka lat wcześniej. Trafiło mu się w tym czasie mieć kilku Robinów (jeden zginął i wrócił), Knightfall itd, No Man's Land, War Games, dorobił się syna, walczył z Black Glove, "zginął", podróżował w czasie wrócił, ma Batman Inc i walczy znowu z jakąś tajną organizację - sówki... serio? Na pewno część z tych histori nie mogła wydarzyć się tak jak je znamy. :) Do tego chyba szykują nowy "rok pierwszy" Batka. To są jaja. :) Uwspółcześniają, retconują i potem wychodzą takie syfy. Już nie powiem nic o cofaniu w rozwoju postaci takich jak Drake czy Barbara. ;)

O widzę, że trafiłem na komiksowego frustrata, który już wszystko widział i wie najlepiej. To z takim chyba nie ma się co kłócić. Swoje powiedziałem i przy tym obstaje a zgodzę się tylko co do tego, że można z nowej serii czytać do 10 serii (okazjonalnie z nightwingiem wychodzi 11)... ale z powodów innych.

1. Bo jest jeszcze prawdziwe życie, którym trzeba się zając.
2. Bo inni klimaty/postacie mnie nie interesują (nie uwłaczając ich seriom)

DC zrobiło sobie taki sam bajzel jak Marvel i to są konsekwencje. Oczywiście fanatyczni/ortodoksyjni maniacy nie będą w stanie zaakceptować zmian co zaowocuje żenującymi/sfrustrowanymi wywodami jak ten na górze (aż mi się przypomniał marvel ultimate i wojna o tytuły)

Z mojej strony życzę tylko mniej emocji. Te komiksy powstają aby się można było przy nich bawić a nie tracić życie i popadać w depresje.

:D
Nie widziałem wszystkiego, nie wiem wszystkiego najlepiej. Napisałem, że się mylisz w pewnych sprawach a ty nie przyjmujesz tego do wiadomości. No spoko. Komiksów, które wymieniłem o GA pewnie nie przeczytałeś. Nie znam Cię i tym bardziej przez taki post powyżej przestało mi zależeć na tej rozmowie. Mój ostatni post to jest. :)

Jest prawdziwe życie - heh. Widzę, że usilnie starasz się nie wyjść na nerda, no life'a, geeka... nie wstydź się, że lubisz komiksy. :) Jeden zeszyt czyta się 20 minut góra. Nie przesadzaj, już z tym traceniem życia. Ja bym dodał, że trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby czytać wszystko. Niestety nie opyla się bo większość to gówno. Sorry ale poziom Firestorma, początki GA albo np. dziełka Liefielda w New 52 to koszmar. :) Z 10 serii można czytać bo są dobre. W Marvelu nie wiem czy bym znalazł teraz 10 szczerze mówiąc. xd

I tak w DC był bajzel. W Marvelu jest bajzel. Tylko, że DC robi to rebooto coś a bajzel pozostał.... czemu? Brak jaj? Brak przemyślenia? DC czytam od dosyć dawna i miałem dość bo te postacie, które lubiłem i komiksy, które czytałem już przestał obowiązywać. Pozmieniano dla mnie zbyt wiele więc po prostu zarabiają na mnie teraz inni wydawcy. Nie chce mi się bawić w to od początku bo w DC sięgałem po takie rzeczy jak Kryzys na Nieskończonych Ziemiach, Final Night, Day of Judgement, Zero Hour itd.... czyli raczej dużo starsze wydarzenia. Teraz to wszystko jest wymazane i mam znowu kupować komiksy z historiami od początku. Wielu osobom się to podoba a mnie nie. Tobie się podoba i spoko ale nie mów mi, że całe 52 trzyma poziom bo jakby tak było to by serie nie upadały co chwilę. Nie mów też, że nie ma zmian i nie kasują klasycznych historii bo to robią. Najmniej na tym ucierpiał GL. Mam świadomość, że to nie pierwsza taka zmiana w historii DC ale mnie te zmiany bardziej odepchnęły niż zainteresowały. :)

Na tak wszyscy to komiksowi frustraci co krytykują DC ....a no z ciebie wychodzi fanboy co łyka wszystko jak pelikan. Zresztą szkoda czasu bo napisałem ci jakieś argumenty, że to nie do końca tak jak piszesz a ty uciekasz do osobistych wycieczek. OK jest komiksowym frustratem, wyrzuciłem swoją piżamę w Batmany i płaczę nocami w poduszkę bo DC jest be.

Justice League: War akurat zdaje się, że jest oparte na historii Origin, która otwiera całe New 52.

Zgadza się. :)

{spojler alert}

Film tak w głównej mierze w oparciu o główną serię powstał i dobrze, bo sam "Rycerz Zemsty" to materiał na osobny film krótkometrażowy i w sumie praktycznie każda mini-seria się na osobny filmik nadaje. Nawet Flash ma dłuższą historię tego, jak wpadł na to, że szybko biegnąc może się cofnąć w czasie. Ale tak ogólnie to ładnie twórcy wybrnęli z okrajania materiału. Tylko kijowo te powody wojny wytłumaczyli. Aquaman niby żonę kochał, ale z WW ją zdradzał, no i nie widział w śmierci żony ani krztyny własnej winy, hipokryta jeden. Tak czy inaczej, po co atakować Europę, skoro to Atlantyda i Amazonki mają beef ze sobą... W komiksie to mimo wszystko tak dokładniej i wiarygodniej pokazano, a w filmie to moim zdaniem najsłabsza jego część. Dobrze, że cała reszta jest kozacka.
Niektóre wątki jak ten chociażby Abin Sura po prostu zakończono, że nie ma opcji by go kontynuować jak to miało miejsce w komiksie.