Z początku super- budowanie klimatu, przedstawienie bohaterów, zawiązanie akcji.
Nadal dobrze do drugiej ofiary- w mojej głowie apetyt na więcej tajemnic.
I nagle wszystko się posypało. Parę luźno rzuconych tematów, z których dałoby się zbudować dużo
lepszy obraz. Zupełnie zmarnowany potencjał, niewykorzystane motywy.
Przeszkadzał mi brak rozmowy w odpowiedzi na dziejące się dziwaczne rzeczy.
Daję 6.
No właśnie z jednej strony film posiada wiele zalet - przede wszystkim niepokojący klimat, całkiem niezły (do pewnego momentu) scenariusz i aktorstwo a także zdjęcia i fakt, że to produkcja z wysp (widać wyraźnie, że to, na szczęście, nie hollywoodzkie kino, nie tylko za sprawą akcentu bohaterów - to po prostu się czuje). Ale...jedna istotna wada trochę "niszczy" ten obraz - 'czym dalej w las' tym jest niestety gorzej a zakończenie rozwala, jak dla mnie, swoją głupotą. Mam wrażenie, że chodzi o zaszokowanie widza, ale w moim przypadku się to nie udało. Ani mnie to zniesmaczyło ani mnie to zaskoczyło - po prostu to było niemądre. Również niedopowiedzenia, choć w niejednej produkcji stanowią ciekawy element, tu trochę irytują. Stąd naprawdę nie wiem jak ocenić ten film. Na pewno warto obejrzeć, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
P.S. Chyba jednak 6/10 jest notą dobrze opisującą "Kill list".
Kurczę, jakby twórcy gdzieś tam w lesie zdecydowali "Ej, skończyła nam się kasa, dokręćmy coś, końcówkę jakąś, zamotajmy i będzie ok". Szkoda, bo wyszło w ogóle nie ok. Do momentu "biwaku" w lesie było parę zgrzytów, ale klimat robił mocno robotę.