Dla mnie naprawdę ciężko było oglądać ten film. Tragiczna wręcz beznadziejna rola Marii która przez cały film grała tak irytująco że musiałem sobie robić liczne przerwy. Film generalnie ciągnie Jurgen Vogel który zapadł mi w pamięć z naprawdę dobrej roli w "Fali". Zagrał naprawdę przekonywająco, szczególnie jego zmiana była bardzo ciekawa i wiarygodna. Generalnie pomysł na film był całkiem dobry ale po pierwsze nie potrzebnie się ciągnął (co w połęczniu z melancholijnym klimatem dalekiej północy) w nieskończoność, masa nie potrzebnych scen też kuła w oczy. Ocena zakończenia to kwestia gustu jednakże mi kompletnie nie podchodzi. Tytułową litością jest pewnie wybaczenie albo przynajmniej nie doniesienie o sprawie przez rodziców dziewczynki.Fakt że po całej sprawie Maria i Niels zostali w osadzie mimo tego co się stało nie przekonuje mnie choć, może to tylko moja błędna interpretacja...

Przy zalewie amerykańskiego chłamu taki film wyrasta na perełkę. Typowe skandynawskie kino, istotnie, że trochę rozciągnięte ale czy to jest jego wadą? Końcówka - toż to jak w horrorze - pozostawienie w bezkarności (jestem dobrą matką, jestem dobrą żoną, jestem dobrą kobietą - jestem ideałem człowieczeństwa !) ze świadomością, że w każdej chwili może wszystko wywrócić się do góry nogami - świetny pomysł na zakończenie