intensywnie dłubał w nosie męcząc się nad każdym słowem i sceną tego "dzieła". Tylko ta udręka jest widoczna w ciężkim gniocie pod tytułem Lobster. Czasami "niekomercyjmość" , czy też "artystyczność" wcale nie gwarantuje jakości lepszej od kina akcji klasy "B" z Van Dammem porociąganym i niezłomnie kopiącym w czoło złoczyńcy, jak pobudzony nastolatek - mimo 70tki na karku...