Sprawdzona metoda Lanthimosa: trochę wyostrzyć i doprowadzić do absurdu reguły i mechanizmy działające w społeczeństwie, by je obnażyć i powiedzieć coś istotnego o zbiorowości oraz indywidualnym człowieku - o naszych pragnieniach, lękach, wynaturzeniach... Zadziwia mnie jak z każdym kolejnym filmem ten oryginalny twórca wpada na kolejne kapitalne pomysły i z brawurą je realizuje, tak, że nie ma się wrażenia powtarzalności. Metoda wciąż działa.
Jest tu kilka obłędnych pomysłów, scen i rozwiązań fabularnych, choć nie ukrywam, że oczekiwałem, iż film będzie jeszcze dziwniejszy (sic!). I gdyby nie to, że były momenty odrobinę rozwlekłe, w których atmosfera "siadała", może oceniłbym jeszcze wyżej. A tak daję 8,5.
Hm. Pozwolę się sobie nie zgodzić. Jak ocenić film, którego przesłanie można streścić w zdaniu: reżyser raczy zauważyć, że samotności w dzisiejszym świecie nie przypisuje się żadnej wartości.
Coś, co można było powiedzieć w 10 - minutowej etiudzie zostało ubrane w irytującą, nudną i pretekstową fabułę, która działa lepiej niż proszki nasenne.