PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7194}

Lokator

Le locataire
7,8 37 368
ocen
7,8 10 1 37368
8,0 29
ocen krytyków
Lokator
powrót do forum filmu Lokator

Moving into Paris

ocenił(a) film na 4

Po genialnym "Dziecku Rosemary" i dobrym, choć jak na mój gust, trochę zbyt anachronicznym "Wstręcie", "Lokator" mnie zawiódł. Z jednej strony to może być kwestia trudnej przekładalności na język kina literackiego pierwowzoru, bo "Chimeryczny lokator" Topora to kawałek kompletnej i dopracowanej we wszystkich szczegółach wizji. Ciężko na filmową konwencję przełożyć to, co stanowiło atut prozy Topora: specyficzne stonowane poczucie humoru, niedefiniowalność obaw głównego bohatera, paranoję podszytą demonicznym śmiechem. To wszystko świetnie działa na wyobraźnię i nie do końca zostało uchwycone w filmie. Wygrywają chyba ci, którzy "Chimerycznego lokatora" po prostu nie czytali. Znając tę historię, mając w pamięci zaskakujące zakończenie, film Polańskiego nie poruszył mnie. Niestety nie mogę powiedzieć, że to reguła, bo pisałam w superlatywach o "Pachnidle", którego ekranizacja mogła wydawać się "mission impossible", a udała się znakomicie i - też znając oryginalne dzieło - oglądałam film w napięciu. Przykro mi, ale tym razem Roman Wielki mnie nie zachwycił.

Osobną sprawą jest reżyserski zamysł. Z powieści niewiele już pamiętam, ale bez względu na intencje Topora, Polański znów grzebie w ludzkiej psychice, nie dając jednoznacznej odpowiedzi i pozostawiając widzom pole do interpretacji jak w "Dziecku Rosemary". Każdy może sobie dowolnie wyjaśniać przypadek Trelkovskiego. Współmieszkańcy z premedytacją doprowadzili go do samobójstwa czy tylko to sobie uroił, a choroba postępowała, układając się w całkiem przekonujący obraz schizofrenii paranoidalnej? "Lokator" nie jest tak perfekcyjnie dwuznaczny jak "Dziecko Rosemary", gdzie każdą scenę, każdy epizod można wyjaśnić na gruncie racjonalnym, choćby i rzadkim zbiegiem okoliczności (co się przecież zdarza). W "Lokatorze" nie da się nie zauważyć dziwaczności zachowań mieszkańców kamienicy, przesadnej surowości w respektowaniu reguł współistnienia i zaciętości, z jaką dyscyplinują Trelkovskiego. Z drugiej strony Trelkovski ewidentnie miewa przywidzenia i doszukuje się spisku tam, gdzie go nie ma. W każdym razie to już było w "Dziecku Rosemary" i to z o wiele lepszym efektem.

ocenił(a) film na 9
Diana

Księżniczka Diana..............................

użytkownik usunięty
Diana

"""Ciężko na filmową konwencję przełożyć to, co stanowiło atut prozy Topora: specyficzne stonowane poczucie humoru, niedefiniowalność obaw głównego bohatera, paranoję podszytą demonicznym śmiechem. To wszystko świetnie działa na wyobraźnię i nie do końca zostało uchwycone w filmie."""

Moim zdaniem jest to tak doskonała adaptacja. Polańskiemu udało się przenieść wszystko to, co było mozliwe do przeniesienia na ekran, zarówno grozę, jak i humor.

""" "Lokator" nie jest tak perfekcyjnie dwuznaczny jak "Dziecko Rosemary", gdzie każdą scenę, każdy epizod można wyjaśnić na gruncie racjonalnym, choćby i rzadkim zbiegiem okoliczności (co się przecież zdarza)."""

Na pewno nie jest tak perfekcyjnie dwuznaczny, bo i chyba nie miał być dwuznaczny. Ot, po prostu Trelkovsky stopniowo popada w szaleństwo, ale zostało to genialnie pokazane. Nie znam lepszego filmowego przypadku (może poza "Dzieckiem Rosemary", jeśli tak je odczytywać).

"""W każdym razie to już było w "Dziecku Rosemary" i to z o wiele lepszym efektem."""

Pomiędzy tymi dwoma filmami trudno byłoby mi wybrać ten lepszy. "Dziecko Rosemary" ma muzykę Komedy, a "Lokator" zdjęcia Svena Nykvista. Ale nie ma sie co rozpisywać o jakichs drobnostkach. Takiego Polańskiego właśnie lubię.

użytkownik usunięty
Diana

Aha. Może jeszcze dodam. "Dziecko..." jest o tyle ciekawsze, że przez te ciągłe przeskoki od subiektywnego punktu widzenia (najbardziej widoczny w sennych wizjach Rosemary) do obiektywnego (ujawniający się z całą mocą podczas wizyty u tego drugiego doktora, nota bene scena, którą Polański sam dodał, a której w ogóle nie było w książce), nie wiadomo tak naprawdę czy odczytywać ten film jak horror czy zapis schizofrenii paranoidalnej. Pojawia sie jeszcze wątek - trochę mniej wyeksponowany, ale tez widoczny - kobiety sprowadzanej do roli maszyny rozpłodowej i robota kuchennego, przystawki do męża.

"Lokator" jest trochę prostszy, ale to właśnie ten film, a nie "Dziecko..." mnie tak naprawdę przeraża. Ciekawie wygląda interpretacja tytułu, bo zarówno Trelkovski był lokatorem kamienicy, jak i w pewnym momencie odnalazł jakby lokatora zamieszkującego czy też próbującego zamieszkać w jego głowie (bardzo ciekawie pokazane w ostatnim zbliżeniu na usta). Film po prostu miażdży - trzeba zobaczyć!

ocenił(a) film na 7

miły film jeśli można tak powiedzieć,podobny do 'Wstrętu' tylko,ze kolorowy
i z facetem zamiast kobiety.
Zbyt oczywisty jak dla mnie.Widać,ze bohater wariuje,może trochę otoczenie jest winne,ale jednak wariuje-a schizofrenia to choroba,która występuje bez względu na okoliczności,sytuacje społeczną,komunizm czy kapitalizm.

I rzeczywiście wielki plus za zdjęcia-szczególnie pod koniec.
Nie dziwie sie,ze Robert Smith inspirował sie tym przy teledysku do 'Lullaby'(scena Polańskiego leżącego w pidżamie).
'Lokator' arcydziełem jednak dla mnie nie jest.

użytkownik usunięty
Vaginator

Prosty? Dziwię się Wam trochę. Może trochę prostszy od "Dziecka Rosemary" pod tym względem, że wiadomo, że Trelkowski ma z minuty na minutę coraz większe kuku na muniu, a nie żaden spisek szatana.

Jeśli nadal uważacie film za "prosty", to zapraszam do przeczytania artykułu z baz miesięcznika "Kino":

http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_049.pdf
http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_050.pdf
http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_051.pdf

użytkownik usunięty
Diana

http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_049.pdf
http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_050.pdf
http://archiwum.kino.org.pl/pdf/1978/kino_1978_03_051.pdf

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones