Filmy Polańskiego raz robią na mnie wrażenie("Pianista", "Nieustraszeni pogromcy wampirów"),a raz rozczarowują, zwłaszcza te przez wielu uznawane za klasyki("Chinatown","Lokator"). Tworzenie filmu o chorobie psychicznej to jednak balansowanie na niezwykle cienkiej linie. Twórcy mogą wpaść nie tylko w pułapki własnej wyobraźni(scenariusz), ale także mogą przekroczyć granicę tego co ma śmieszyć, a tego co ma zaskakiwać, przytłaczać, oburzać i przerażać. Tym razem Polański spada z liny,ale kurczowo trzyma się jej i w finale z powrotem wchodzi na nią z dumą i kończy swoje przedstawienie z gracją. Szkoda tylko,że od początku produkcji nie przykuwa mojej uwagi, dopiero ostatnie 30 minut filmu miesza mi w głowie porządnie(świetna scena pierwszego skoku oraz próba pomocy mieszkańców). Nie wiem czy to wina zbyt rozwlekłych wątków pobocznych, jak np. romans ze Stellą, czy też braku zaangażowania w wyjaśnienie "sąsiedzkiej szopki" przez Trelkovsky, który chyba najmniej ze wszystkich jest przejęty tym co się z nim dzieje. Przez takie rzeczy stawiam na piedestale takie produkcje jak "Mechanik" czy "American Psycho". Owszem, filmy te nakręcone dłuugo po "Lokatorze", ale zrobiły na mnie duużo lepsze wrażenie i przede wszystkim nie nudziły(do dzisiaj nucę sobie pod nosem Hip To Be Square z AP). Nie jest to winą zmęczenia materiału, bo akurat stare filmy Polańskiego pod względem technicznym są świetne, po prostu wolę schizofrenię w nieco bardziej hardcorowym wydaniu.
Tak myślałem,że jesteś kolejnym trollem, który szuka żarełka.
*po czym rozpina rozporek*
Smacznego
Raczej jestem ostatnim sprawiedliwym na tym portalu i masakruje takie pseudo recki jak twój temat.
To nie jest recenzja, to krótki opis wrażeń po seansie. No jak na razie nie podałeś żadnych konkretów, poza tym,że nazwałeś AP i Mechanika hollywoodzkimi produkcjami, czego nie biorę na poważnie, tak jak twojej osoby
Mowisz, ze wolisz 'bardziej hardkorowe' schizofrenie- owszem, na ekranie sie to na pewno ciekawiej oglada. Ja osobiscie jestem pod wrazeniem ilustracji urojen przesladowczych i odnoszacych. Miewam do czynienia z pacjentami chorymi na schizofrenie i ciezko mi zawsze sobie wyobrazic, jak oni moga myslec, ze wszystko kreci sie wokol nich: wszyscy wokol spiskuja, wszyscy o nich mowia, wszyscy sie z nich smieja, chca ich zabic itp. Nie mam az tak szerokiej wiedzy na ten temat, ale do tej pory takie rodzaje zaburzen spotykalam u schizofrenikow najczesciej. Niestety, schizofrenia kojarzona jest zazwyczaj z omamami i pseudoomami, ktore na pewno maja wielki potencjal w przekazie filmowym, ale w praktyce nie sa wcale takie powszechne.
Szczerze mowiac, dopiero po obejrzeniu 'Lokatora' jestem w stanie bardziej wczuc sie w emocje, ktore schizofrenik przezywa. Jestem naprawde zachwycona warsztatem rezyserskim: bez zadnych fajerwerkow, efektow specjalnych itp Polanski zdolal mnie niezle poruszyc. Moze akcja na poczatku rzeczywiscie sie ciagnie i dopiero pod koniec bardziej wbija w fotel, ale ja jestem pod wrazeniem autentycznosci tej choroby, ktora Polanskiemu udalo sie tu pokazac. I za to ten film dostal ode mnie wysoka ocene. Moze nie uwazam, zeby byl to najlepszy film Polanskiego, zaraz po seansie mialam mieszane uczucia, ale mija juz chyba 3 tydzien od seansu,a mi wciaz zdarza sie go wspominac.
przeczytałam treść TEMATU, to jest MEGA SPOILER, na tym opiera się cała końcówka filmu
Przeczytałam tylko główny opis i nie było tam nic takiego. To że jest tak napisane w opisach nie usprawiedliwia tego że Twój spoiler się wyróżnia i rozpieprzyłeś mi i wielu osobom dobry film.
Wiesz, dla innych wspomnienie imienia głównego bohatera jest już spojlerem,a dla jeszcze innych wspomnienie o scenie robienia kupy w miejskim WC więc przepraszam,że w ogóle coś napisałem. Jeśli chcesz możesz zgłosić, zakładając następny temat oznaczę go spojlerem
BIG SPOJLER^
No to już są skrajne przykłady, ale uwierz że oglądając film czekałam tylko na to kiedy objawi się u niego schizofrenia, a tak na pewno byłby to dla mnie element zaskoczenia.